Unda znaczy przyjaźń

Dawno nie było na polskiej scenie muzycznej ekipy, która budziłaby we mnie tak pozytywne emocje. Bo Undadasea to właściwie nie zespół – to styl życia, czyli groovement (neologizm, jakim zatytułowali swój debiutancki album). Garściami czerpią z rapu, G-funku, elektroniki i wszystkiego, co ma „groove" i „vaib" – co buja i robi pozytywny klimat. I zamiast przemyślanej, dopracowanej muzyki, dają nam po prostu możliwość spędzenia z nimi czasu – jak na luźnej, przyjacielskiej posiadówce.

Publikacja: 18.09.2020 18:00

Unda znaczy przyjaźń

Foto: materiały prasowe

Na scenie są od pięciu lat, wypuszczali do tej pory single i mixtapy. Trudno je wszystkie zliczyć, tak jak i członków grupy. Raperzy, raperki i producenci, którzy zresztą też rapują. W dużej części z Gdyni i tam też jest baza Undy, a nawet więcej – Unda to Gdynia: niezobowiązujący klimat miasta, które regularnie wygrywa wszelkie rankingi w stylu „tu chcesz mieszkać". Na albumie „Da Groovement" czuć nie tylko świetną zabawę, ale i prawdziwą przyjaźń. To niczym niewymuszona, jak najbardziej autentyczna twórczość, a co za tym idzie, z wieloma niedociągnięciami, bardzo spontaniczna, nierówna. Malkontent powiedziałby, że twórczość o niczym, a każdy, kto da jej magii się oczarować, że o pięknie codzienności, czasie dzielonym z ludźmi, z którymi po prostu czujemy się dobrze, o błogich chwilach, które każdy z nas pragnie przedłużać w nieskończoność.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Emilka pierwsza rzuciła granat
Plus Minus
„Banel i Adama”: Świat daleki czy bliski
Plus Minus
Piotr Zaremba: Kamienica w opałach
Plus Minus
Marcin Święcicki: Leszku, zgódź się
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Plus Minus
Chwila przerwy od rozpadającego się świata