Aktualizacja: 10.09.2020 15:08 Publikacja: 11.09.2020 18:00
Foto: AFP
To prawo rymuje się zresztą z innym, o którym świeżo po zamachach z 2015 roku mówił francuski pisarz, Yann Moix – prawie do strachu. Francuzom wolno się bać, bo kochają życie. Na tym polega ich wyższość nad zamachowcami, którzy życia nie kochają i dlatego tak chętnie wysadzają się w powietrze albo wypinają pierś na spotkanie z policyjnymi kulami. Odważna to teza, wygłoszona w końcu w imieniu społeczeństwa, w którym spożycie środków antydepresyjnych na głowę jednego mieszkańca jest największe w zachodniej Europie. Trudno powiedzieć, ile miłości do życia jest w obecnej redakcji „Charlie Hebdo", ale z pewnością korzysta ona z prawa do strachu.
Czy wolność słowa w internecie powinna mieć swoje granice? W rozmowie z Konstantym Pilawą analizujemy, gdzie koń...
Ufam Teatrowi Ateneum w Warszawie. Mam wrażenie, że ponad jałowe zabawy formą preferuje rozmowę z widzem o ważny...
W internecie nic nie ginie. Co gorsza, można tam wiele znaleźć.
„Football Manager 26” pokazuje, jak trudna jest praca menedżera piłkarskiego.
W obliczu przyspieszającej cyfryzacji cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony, ale też na infrastrukturę krytyczną.
Piramida demograficzna właśnie się w Polsce odwróciła.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas