Jedni i drudzy nie rozumieją się nawzajem, a dla takich ludzi jak ja, jedną nogą po jednej stronie oceanu i drugą po drugiej, wprowadza to, jak mówił pewien redaktor, zamęt aksjologiczny.
W tym roku na wschodnim wybrzeżu USA jest równie gorąco co na zachodnim, z tym że jak dotąd u nas nie ma pożarów, ale za to są bardzo wysokie temperatury. Oczywiście wyglądają bardziej imponująco, kiedy podaje się je w Fahrenheitach, a nie w Celsjuszach. Jednym słowem w Waszyngtonie jest w tym roku latem powyżej 100° Fahrenheita, wilgotność powyżej 90 proc., a mimo to życie polityczne wrze i nie wygląda na to, żeby gorący klimat kogokolwiek spowolnił. Jedna sensacja goni drugą. Jest ich tyle, że nie sposób każdej z nich opisać w szczegółach, zwłaszcza że codziennie dochodzą nowe szczegóły.
W areszcie przebywa płomiennowłosa Maria Butina, oskarżona – w najlepszym wypadku – o bycie rosyjskim agentem, jeśli nie i szpiegiem zarazem. Samo oglądanie zdjęć Butiny w internecie może doprowadzić do zawrotu głowy. W różnych pozycjach, których mogłyby jej pozazdrościć i Mata Hari i dziewczyny Bonda, z pistoletami, rewolwerami i karabinami maszynowymi – z rozpuszczonymi włosami, dużym biustem i zalotnym spojrzeniem. Jednym słowem (dościgłe – jak się okazało) marzenie starszych panów republikanów. Butina podrywała ich na miłość do broni i do Putina.
Budowa jej legendy w Rosji była bardzo kosztowna – na jej użytek stworzono nawet potiomkinowską, ogólnorosyjską organizację miłośników broni. W Waszyngtonie studiowała na American University, więc okazuje się, że mam z nią co najmniej troje wspólnych znajomych. Butina już podobno przyznała się do wielu rzeczy, więc chyba nie będzie miała procesu, ale zostanie na kogoś wymieniona, dobrze by było, żeby na Olega Sencowa, więźnia Kremla, który od ponad 80 dni prowadzi głodówkę na najbardziej na północ wysuniętej placówce GUŁAG-u.
Toczy się też proces Paula Manaforta, byłego szefa kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. I z Manafortem też mam wspólnych znajomych, ale takich, którzy znali go od dawna i łapali się za głowę, że ktoś może chcieć pracować z takim cwaniakiem. Niestety, media podniecają się przede wszystkim zabawowymi aspektami procesu np. tym, że Manafort kupował ekstrawaganckie ubrania, takie jak kurtki ze skóry strusia. Oczywiście najważniejsze jest to, że będąc od lat związanym z Rosją i otrzymując dziesiątki milionów dolarów z kręgów Putina, był blisko establishmentu republikańskiego i przez kilka miesięcy był jednym z najbliższych ludzi Trumpa.