Plus Minus: Pandemia Covid-19 zepchnęła Polskę w pierwszą od początku lat 90. recesję, ale płytszą, niż się obawiano i niż w większości innych państw UE. Ożywienie jest z kolei bardzo silne. To dowód elastyczności polskiej gospodarki, jej odporności na wstrząsy. Skąd ta „kuloodporność" się wzięła?
To prawda, zawsze w kryzysowych okolicznościach radziliśmy sobie lepiej, niż oczekiwano. Jest kilka powodów. W trakcie pandemii pomogło nam to, że najbardziej dotknięte ograniczeniami branże usługowe – jak turystyka i gastronomia – nie odgrywają w Polsce tak dużej roli jak we Włoszech, Hiszpanii czy Grecji. Spośród usług większe znaczenie dla naszej gospodarki mają logistyka i transport. Duże znaczenie ma też dla nas przemysł, który akurat miał bardzo dobre wyniki. Okazuje się, że nasze firmy potrafią się zmobilizować, otrząsnąć się z szoku. Mam wrażenie, że małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce są zahartowane, wyćwiczone w kryzysach, bo przez tych 30 lat sporo przeszły. Zdaliśmy też egzamin, jeśli chodzi o politykę antykryzysową rządu i banku centralnego. W gospodarce nie zabrakło płynności, czego można się było obawiać na początku pandemii. Banki w tym pomogły, bardzo efektywnie i odpowiedzialnie.