Kiedy w Los Angeles Joaquin Phoenix odczytywał jego nazwisko jako laureata Oscara za rolę pierwszoplanową, Anthony Hopkins spał spokojnie w swoim domu w Walii. Nie spodziewał się statuetki. Wszyscy byli pewni, że dostanie ją pośmiertnie Chadwick Boseman, który stworzył energetyczną kreację w „Ma Rainey: Matka bluesa". Ale członkowie Akademii mieli rację: w „Ojcu" Anthony Hopkins wspiął się na wyżyny sztuki aktorskiej.
Ten film jest nieprzewidywalny jak umysł człowieka wpadającego w demencję. Jego bohater był kiedyś świetnym facetem. Inteligentem. Zdradza to londyńskie mieszkanie w starym stylu. Obrazy na ścianach, książki, pianino z rozłożonymi nutami. Szachy na stoliku. Zdradza to też jego sposób ubrania i wysławiania się. Ale teraz córka wpada do niego z niepokojem. Pewnie nie odbierał telefonu, a on siedzi w fotelu i słucha muzyki. Właśnie wyrzucił kolejną opiekunkę. Nazwał ją dziwką, bo ukradła mu zegarek. Nic to, że zegarek leży pod łóżkiem. Dawno podejrzewał, że go okrada. A w ogóle to nikogo nie potrzebuje. Doskonale daje sobie radę sam. Jest u siebie. W swoim własnym mieszkaniu.
To pierwsze sceny „Ojca". Cholernie prawdziwe. Ilu z nas zna takie sytuacje? Szukanie okularów, oskarżenia, agresja, ale też strach i poczucie samotności bliskiej osoby. Babki, matki, ojca.
W tych pierwszych scenach córka mówi ojcu, że spotkała kogoś, kto stał się dla niej ważny, i chce przenieść się z Londynu do Paryża. Ale potem wszystko zaczyna się zacierać. Florian Zeller, który przeniósł na ekran własną sztukę teatralną, obserwuje bowiem to oczami Anthony'ego. Starzejący się mężczyzna zaczyna żyć we własnym świecie. Czasem kontaktuje. Jeszcze jest w stanie upokorzyć kolejną opiekunkę, której nie chce. Jeszcze potrafi zrozumieć, co dzieje się wokół. Ale coraz częściej jego rzeczywistość zaczyna wyglądać inaczej. Zmienia się mieszkanie, wracają postacie z przeszłości albo inne, trudne do rozpoznania. Jest niepewność, cierpienie, powolne odpływanie świadomości.
Córka ma za sobą nieudane małżeństwo. Chciałaby na nowo ułożyć swój świat. Jak jednak ma zabezpieczyć ojca, który odmawia jakiejkolwiek współpracy, jest coraz bardziej agresywny, nie liczy się w swojej chorobie z niczym i nikim? „Uciekasz jak szczur z tonącego okrętu" – usłyszy od niego. A przecież ona też ma tylko jedno życie.