A teraz autocytat, bo słowa te za mną się ciągną. „Od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy" – rzuciłem nieopatrznie i do dziś, obserwując wyczyny niektórych kolegów z branży, zastanawiam się, czy nie byłem dla nich zbyt łaskawy. Ale tym razem nie o dziennikarzach, a o aktorach właśnie, bo rozradowali się oni ostatnio wespół z innymi artystami, że rząd chce wziąć ich w ochronę. Zapewne słyszeli państwo o projekcie ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Jej krytycy wyczytują w nim dwie rzeczy. Pierwsza – kto miałby być artystą. Poza oczywistymi (malarz, muzyk, aktor) są i wszyscy piśmienni: pisarze, poeci, eseiści, jak leci, hurtem. Są też kowale artystyczni, którym pomogła nazwa, choć uderza brak konsekwencji, bo czemu w takim razie brak chirurgów plastycznych? W końcu oni też tworzą coś z niczego, co potem inne artystki z dumą pokazują, zdejmując biustonosz. Cóż jedni mają powiększone ego, inni cycki, cóż za różnica?