Płowowłosa i prześmiewca

W najbliższych dniach z pewnością wrócę do filmów Milosza Formana, który zmarł w ubiegłym tygodniu w wieku 86 lat. Jego filmy to moja młodość. Po obejrzeniu „Czarnego Piotrusia" i „Miłości blondynki" zdecydowałem się zdawać do Łódzkiej Szkoły Filmowej na Wydział Reżyserii.

Publikacja: 20.04.2018 15:00

Janusz Zaorski, reżyser, scenarzysta i producent filmowy.

Janusz Zaorski, reżyser, scenarzysta i producent filmowy.

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak

Po czesku, nazwa drugiego z tych filmów brzmi: „Lásky jedné plavovlásky", czyli „Miłość pewnej płowowłosej" – piękny tytuł, poetycki i do rymu, oddający istotę filmu. Po latach, już w Stanach Zjednoczonych, Forman zrealizował „Lot nad kukułczym gniazdem". Jeden z najlepszych filmów w historii, opowiadający o potrzebie wolności i demokracji.

Być może wybiorę się również do Cieszyna, gdzie między 28 kwietnia a 3 maja odbędzie się 20. edycja Przeglądu Filmowego „Kino na granicy". Zostaną tam zaprezentowane najnowsze produkcje polskie, czeskie i słowackie, jak również filmy poświęcone wydarzeniom 1968 roku w Polsce i Czechosłowacji, ale przede wszystkim: memory of Miloš Forman – retrospektywa najlepszych filmów czeskiego reżysera.

„Świat bez Głowy" – to książka Izy Bartosz, którą chcę gorąco polecić wszystkim miłośnikom twórczości Janusza Głowackiego, zmarłego w sierpniu ubiegłego roku. Z wywiadów przeprowadzonych przez autorkę z bliskimi Głowackiego, wyłania się portret wrażliwego, czułego prześmiewcy, który ze wszystkich polskich dramatopisarzy odniósł największy światowy sukces. Warto przypomnieć sobie tę część dorobku Janusza Głowackiego, najlepiej czytając „Pięć i pół". Książka ta jest wyborem najsłynniejszych sztuk Głowackiego. Znajdzie tu m.in. „Antygonę w Nowym Jorku", „Czwartą siostrę" czy „Polowanie na karaluchy".

Ponadto, czekam na największy światowy spektakl piłkarski, czyli mundial, rozgrywany od 14 czerwca do 15 lipca. Jako przystawkę do tego głównego dania polecam półfinały i finał (26 maja) Champions League, daj Boże z udziałem Roberta Lewandowskiego. Zgadzam się z reżyserem Pawłem Pawlikowskim, który uważa, że z filmu najdalej po kwadransie – kiedy wiadomo, że nic już lepiej nie będzie – można wyjść. Natomiast z meczu nie wychodzi się nigdy. Zwłaszcza, że najwięcej goli pada podobno w ostatnim kwadransie gry. 

Janusz Zaorski wyreżyserował m.in. „Matkę Królów", „Piłkarski poker", „Szczęśliwego Nowego Jorku" i „Syberiadę polską".

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Plus Minus
Tajemnice pod taflą wody