Szuflady starej redakcji miesięcznika „Więź" były naprawdę przepastne. Z ich drewnianych ram przez bez mała pół wieku – od czasu wczesnego Gomułki aż do pierwszych lat XXI stulecia – nikt niczego nie wyjmował. Za to kolejne pokolenia redaktorów dorzucały tam, co popadło.
Postanowiłem zabawić się w archeologa. Z jednej ze środkowych warstw wyciągnąłem broszurkę, wydaną staraniem urzędu miasta stołecznego gdzieś pod koniec lat 60. Tytuł: „Jak będzie wyglądała Warszawa w roku 2000?". Razem z redakcyjnym kolegą z ciekawością rzuciliśmy się do kartkowania. Rzeczony rok niedawno minął, więc, było nie było, mieliśmy już do czynienia z historią. A raczej, jak się wydaje, z jej alternatywną wersją. Na ile się sprawdziła?