Robert Mazurek: Starożytność w kieliszku

Cóż poradzić, skojarzenia są nieubłagane, bo nie dość, że Sycylia, to jeszcze całkiem niedaleko miejscowości o pięknie brzmiących nazwach Corleone, Prizzi, a jak kto jeszcze nie załapał, to i Gangi. W sam raz na robienie sobie okolicznościowych fotek z nazwami, tak dla śmiechu, można potem na fejsa wrzucić, ha, ha, ha.

Publikacja: 02.04.2021 18:00

Robert Mazurek: Starożytność w kieliszku

Foto: materiały prasowe

I to dla turystów jedyny powód, by się w sycylijski interior zapędzać. Bo na samą wyspę, to proszę bardzo, każdy chętnie w wakacje pobieży, ale żeby się po wiochach tłuc? No chyba, żeby ktoś się uparł z Palermo (namawiam) do ruin w Agrigento (jak każde ruiny, odradzam) przejechać, to wtedy tuż obok, przy drodze niemal, znajdzie raj. Krajobraz dla raju nieoczywisty: spaghetti western z wpływami Unii Europejskiej (farmy wiatrowe). Do oglądania nic. W sensie, ładnie, ale przecież tam wszędzie ładnie. Ot, najbliższa Cammarata, leniwe miasteczko, urokliwie położone na wzgórzu, z widowiskowymi wąskimi uliczkami. Spacerując po nich, zyskujemy pewność, że przeniesieni w czasie wpadniemy za chwilę na plan filmu z Monicą Bellucci. Pięknie i pusto. Dwa lata temu burmistrz rozgłosił po świecie, że sprzeda domy po euro za sztukę, byle ktoś wyremontował i się wprowadził.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami