"Gazeta Wyborcza" w grudniu napisała, że Martyna Wojciechowska, szefowa departamentu komunikacji i promocji w NBP, która wcześniej była asystentką prezesa NBP Adama Glapińskiego, zarabia miesięcznie 65 tys. zł. NBP zdementował te doniesienia, ale nie podał ile dokładnie zarabia Wojciechowska. Ujawnienia informacji na temat zarobków w NBP zażądał w poniedziałek w interpelacji senator PiS Jan Maria Jackowski. Sprawą pensji w NBP ma również zająć się NIK. W międzyczasie kolejne doniesienia informowały o nawet ok. 80-tys. pensji Wojciechowskiej.
- Martyna Wojciechowska, bo to na nią jest ta nagonka, nie wiem z jakiego powodu, może też, że jakaś związana z PiS-em w swoim życiu jako radna, ona jest wśród 14 dyrektorów, którzy zarabiają podobnie. 14 dyrektorów, a według tego łącznego dochodu, to wśród 12. Specjalnie to sprawdzałem - ripostował w środę prezes NBP. Pytany o swoją dymisję stwierdził, że "nic się nie dzieje".
Dowiedz się więcej: Glapiński: Martyna Wojciechowska? 14 dyrektorów w NBP zarabia podobnie
- Narodowy Bank Polski jest prowadzony przez człowieka, którego wskazał prezydent Duda, jako kandydata na szefa NBP. PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, na niego głosował. Adam Glapiński to jest jeden z najbliższych przyjaciół politycznych prezesa Kaczyńskiego z czasów Porozumienia Centrum. Prezes Kaczyński jest odpowiedzialny za jego powołanie - przekonywał w Polsat News Sławomir Neumann.
Komentując wypowiedź Glapińskiego na temat wicepremiera Jarosława Gowina, polityk PO stwierdził, że prezes NBP popisał się "niespotykaną arogancją". Glapiński na konferencji prasowej powiedział, że "radziłby panu Gowinowi, żeby dwa razy głęboko oddech wziął, zanim się wypowiada na temat NBP".