Szef Rady Europejskiej Donald Tusk systematycznie przesuwa granice politycznego zaangażowania. Ale nie może pełniąc swojej funkcji bezpośrednio wejść w polityczną dyskusję wyborczą. W sobotę przesunął granicę po raz kolejny, ponieważ po raz pierwszy jednoznacznie odniósł się do liderów partyjnych w Polsce, apelując o ich wspólny udział w obchodach 100-lecia niepodległości.
Dowiedz się więcej: Tusk przejmuje temat prezydenta Dudy
Była premier i następczyni Tuska na stanowisku szefa rady ministrów Ewa Kopacz zapowiedziała w Polsat News, że będzie namawiać Tuska do powrotu do krajowej polityki. - Kiedy Donald Tusk był szefem partii i premierem przez siedem lat, to tego rodzaju rzeczy, co w tej chwili wyprowadzają ludzi na ulice, się nie działy. Ludzie wychodzili na ulice, były protesty. Tego nie można bagatelizować, tylko kwestia jak się rozwiązuje te protesty – przekonywała.
- Niestety to, co dzisiaj robi pan prezydent Andrzej Duda, chociażby jego ostatnie nominacje... Nominacje które są już obarczone błędem. To właśnie pan prezydent Duda używa takiego ulubionego swojego stwierdzenia "wobec prawa wszyscy jesteśmy równi". Dzisiaj pan prezydent stawia się ponad prawem i mówi "nieważne, co powiedział Naczelny Sąd Administracyjny, ja wiem swoje" - dodawała.
Przeczytaj: Andrzej Duda powołał nowych sędziów Sądu Najwyższego. Wbrew NSA