To było starcie wagi ciężkiej. Nie tylko dlatego, że United, klub o wielkich tradycjach, spotykał się z rekordzistą rozgrywek - Sevillą. Po odpadnięciu Manchesteru City, Barcelony i Atletico z Ligi Mistrzów, oba zespoły broniły honoru Anglii i Hiszpanii w europejskich pucharach.

United szybko objęli prowadzenie po tym, jak rzut karny na bramkę zamienił pewnym strzałem Bruno Fernandes. Sevilla cierpliwie konstruowała akcje, jedna z nich przyniosła wyrównanie jeszcze w pierwszej połowie, kiedy Sergio Reguilon zagrał do Suso, a ten pokonał Davida de Geę. Po przerwie Manchester rzucił się na przeciwników i wydawało się, że wjedzie do finału, ale Sevilla przetrwała oblężenie i w 78. minucie zadała decydujący cios. Jesus Navas dośrodkował ze skrzydła, a wprowadzony z ławki Luuk de Jong dostawił nogę i było 2:1.

Sevilla po raz szósty awansowała do finału (licząc jeszcze Puchar UEFA), wszystkie poprzednie wygrała - ostatni w 2016 roku, gdy pokonała Liverpool Juergena Kloppa. Kto tym razem będzie jej rywalem, dowiemy się w poniedziałek wieczorem po meczu Interu Mediolan z Szachtarem Donieck (21.00, Polsat Sport Premium 1).


Pierwszy półfinał Ligi Europy
Sevilla - Manchester United 2:1
(Suso 26, L. de Jong 78 - B. Fernandes 9-z karnego)