Mecz zaczął się od odpalenia rac przez kibiców, co zmusiło arbitra do przerwania spotkania, a na trybunach musiała interweniować policja - informuje Onet. Spotkanie wznowiono dopiero po kwadransie.

Śląsk mógł wyjść na prowadzenie w I połowie za sprawą Erika Exposito, który w weekend zdobył hattricka w meczu z Zagłębiem Lubin w Ekstraklasie. Tym razem jednak Hiszpan nie popisał się skutecznością.

Z kolei Widzew Łódź mógł w I połowie otrzymać rzut karny, ale ostatecznie sędzia - po wideoweryfikacji - wycofał się z decyzji o przyznaniu gospodarzom "jedenastki".

Na dwanaście minut przed końcem spotkania Robert Pich znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Widzewa, Wojciechem Pawłowskim, ale zmarnował tą doskonałą sytuację. Tymczasem siedem minut później Konrad Gutowski z Widzewa nie pomylił się i dał prowadzenie II-ligowcowi.

W doliczonym czasie gry swoją byłą drużynę pogrążył Marcin Robak, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na nim. Śląsk kończył mecz w "dziesiątkę" po czerwonej kartce dla Mariusza Pawelca.