Wojciech Szczęsny 50. meczu w europejskich pucharach nie będzie wspominał z sentymentem. Choć zrobił, co w jego mocy, popisywał się interwencjami klasy światowej (zwłaszcza po strzale Donny’ego van de Beeka zmierzającym pod poprzeczkę), półfinał znów przeszedł mu koło nosa. A miało być tak pięknie.
Do 30. minuty wszystko szło po myśli gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Cristiano Ronaldo urwał się obrońcom i głową dał Juve prowadzenie (25. gol w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów!). Sędzia długo analizował, czy bramka została zdobyta prawidłowo, zamieszanie w polu karnym było bardzo duże, potrzebna była pomoc VAR. Przewinienia jednak się nie dopatrzył.
Na odpowiedź Ajaksu, tak jak tydzień temu, nie trzeba było czekać długo. Piłka trafiła pod nogi Van de Beeka, który w sytuacji sam na sam pokonał Szczęsnego. Arbiter znów skorzystał z systemu wideoweryfikacji, znów gola uznał.
Ajax dostał skrzydeł, Juventus bladł z każdą minutą. Decydująca była ta 67. Matthijs de Ligt wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego i strzałem przy słupku nie dał Szczęsnemu szans na skuteczną interwencję. Juventus musiał w tym momencie zdobyć dwie bramki. Nie zdobył ani jednej.
Ajax w półfinale spotka się ze zwycięzcą meczu Manchester City - Tottenham, Barcelona - z Liverpoolem lub Porto.