Przepis na skuteczną walkę z szarą strefą w hazardzie

Nie możemy się godzić na bezkarność mafii hazardowej, a państwo jest mało skuteczne w jej zwalczaniu.

Publikacja: 16.11.2016 20:08

Wartość szarej i czarnej strefy w Polsce szacowana jest na 12,4 proc. PKB, czyli 214 mld zł rocznie. Co prawda od akcesji do UE w 2004 r. udział szarej strefy w polskim PKB się zmniejsza, ale kryzys w 2008 r. sprawił, że tempo spadku straciło dynamikę. Chcąc pokazać, jak skomplikowane jest to zjawisko, wydaliśmy w ramach programu „Przeciwdziałanie szarej strefie 2014–2020" raport, w którym poddaliśmy analizie pięć branż: paliwową, hazardową, spirytusową, tytoniową oraz płatności bezgotówkowych.

Kilka kluczowych rekomendacji z tego raportu zostało szybko wprowadzonych przez Ministerstwo Finansów, nad kolejnymi trwają prace. Takie rozwiązania jak powołanie Krajowej Administracji Skarbowej czy pakiet paliwowy przyczyniają się do ograniczenia szarej strefy. Ministerstwo Finansów przedstawiło projekt nowelizacji ustawy o grach hazardowych mający walczyć z niezarejestrowanymi i nielegalnymi podmiotami prowadzącymi zakłady bukmacherskie i automaty o niskich wygranych.

Wedle projektu będzie można legalnie grać na automatach, w pokera poza kasynem, grać w kasynie internetowym. Przez sieć będzie można również zagrać w Lotto, a Totalizator Sportowy mógłby zaoferować Polakom grę Lotto organizowaną z innymi krajami UE. W myśl ustawy z 2009 r. wszystkie te działania są jeszcze w Polsce nielegalne.

Projekt przewiduje blokowanie dostępu do nielegalnych stron internetowych i utrudnianie płatności na rzecz podmiotów oferujących nielegalne gry w sieci. Wprowadza mechanizm kontrolny – przyznawanie koncesji lub zezwoleń na prowadzenie gier hazardowych – co zmniejszy ryzyko pojawienia się podmiotów związanych z przestępcami.

W Polsce aż 70 proc. rynku zakładów bukmacherskich to szara strefa. Legalnie działa tu tylko sześć podmiotów. Państwo traci kolejne miliardy na automatach o niskich wygranych. Można znaleźć automaty w pubach, sklepach i salonach gier, mimo że przepisy dopuszczają umieszczanie ich tylko w licencjonowanych i wyraźnie oznaczonych kasynach.

Jednym z powodów rozwoju szarej strefy w tej branży jest zaburzona konkurencyjność. Legalne podmioty muszą rywalizować z nieposiadającymi zezwoleń oraz operującymi z zagranicy – nielegalnymi lub legalnymi. Jak to możliwe? Nielegalni bukmacherzy robią wiele, by sprawiać pozory legalności, co powoduje, że gracze nieświadomie popełniają czyn zabroniony, korzystając z ich usług.

Kolejnym powodem są podatki wprowadzone w ustawie hazardowej z 2009 r., wynoszące w zakładach bukmacherskich 12 proc. dla współzawodnictwa ludzi i 2,5 proc. – zwierząt. Graczom nie opłaca się zawierać zakładów u legalnych operatorów, bo kapitał, który jest wprowadzany do gry, jest pomniejszany o 12 proc. podatku. Co oznacza, że jeśli klient wyda 100 zł na zakład u operatora przestrzegającego prawa, to wprowadzi 88 zł do gry, czyli przy wygranej na poziomie 1:1 ma stratę. Nic dziwnego, że klienci często wybierają ofertę nielegalnych podmiotów, gdzie do gry wejdzie całe 100 zł. Tabele wygranych bukmacherów działających bez zezwolenia wykorzystują tę różnicę. Poprzez sprawny marketing spychają oni legalną część branży do głębokiej defensywy.

Trzeci powód wynika z niejednoznacznych przepisów ustawy z 2009 r. regulującej rynek hazardu. Podczas gdy nielegalni bukmacherzy mogą je ignorować, legalni borykają się z nieprecyzyjnymi zapisami ustawy.

Czwarty powód związany jest z ustawowym zakazem reklamowania działalności hazardowej. Zapis znowu uderza tylko w legalne podmioty. Nielegalni operatorzy działający z zagranicy swobodnie się reklamują, stwarzając pozór legalności. Sytuacja jest absurdalna: nielegalne podmioty propagują działalność nie tylko w internecie, ale też podczas zawodów sportowych transmitowanych na całą Polskę. Państwo okazało się bezsilne wobec zagranicznych bukmacherów nielegalnie prowadzących u nas działalność i wyprowadzających z kraju setki milionów złotych. Ich reklamy widniały na bandach podczas meczu polskiej reprezentacji siatkarskiej.

Ile pieniędzy tracimy przez szarą strefę? W 2014 r. sam rynek bukmacherski był wart 5,3 mld zł, w tym tylko 1 mld zł to legalni operatorzy. Z nieodprowadzonego podatku budżet w 2014 r. stracił co najmniej 552 mln zł.

Nie możemy się godzić na bezkarność mafii hazardowej, a państwo jest mało skuteczne w jej zwalczaniu. W 2014 r. Służba Celna zablokowała lub usunęła 300 domen internetowych zawierających treść hazardowe. Ukarano tylko 32 sprawców grzywnami łącznie 72 tys. zł. Do sądów wpłynęło tylko osiem aktów oskarżenia w sprawie programów partnerskich, z czego wszczęto cztery postępowania karne skarbowe, w których orzeczono cztery prawomocne wyroki z grzywnami o wartości 15,8 tys. zł. Współpraca Służby Celnej i Prokuratury zaowocowała ustaleniem danych 24 tys. osób, które od 2011 r. korzystały z usług zagranicznych bukmacherów nielegalnie działających w Polsce. Wobec tych osób wszczęto 1750 postępowań, do sądów skierowano 24 akty oskarżenia, a wydano tylko cztery wyroki skazujące.

Te dane nie pozostawiają wątpliwości, że wymiar sprawiedliwości i organy ścigania sobie nie radzą z szarą strefą w hazardzie. Niskie ryzyko skazania zachęca przestępców do działania. Bez świadomości nieuchronności kary skala patologii będzie jedynie rosła. Kluczowy wniosek to konieczność poprawy efektywności wymiaru sprawiedliwości. Potrzebne są lepsze rozwiązania, by sprawnie osądzać przestępców gospodarczych.

9 grudnia wydamy drugi raport „Przeciwdziałanie szarej strefie w Polsce". Skupimy się na rekomendacjach zmierzających do wzmocnienia policji skarbowej oraz wyszkolenia elitarnej grupy sędziów i prokuratorów wyspecjalizowanych w skomplikowanych sprawach gospodarczych. Grupa ta powinna być systematycznie szkolona w oparciu o najlepszą wiedzę i najnowsze dane z rynku. Pieniądze na programy antykorupcyjne muszą się znaleźć. Wymiar sprawiedliwości jest często ostatnią nadzieją na odzyskanie utraconych pieniędzy i wiary obywateli w sprawne państwo.

Autor jest dyrektorem generalnym inicjatywy sekretarza generalnego ONZ Global Compact Poland.

Wartość szarej i czarnej strefy w Polsce szacowana jest na 12,4 proc. PKB, czyli 214 mld zł rocznie. Co prawda od akcesji do UE w 2004 r. udział szarej strefy w polskim PKB się zmniejsza, ale kryzys w 2008 r. sprawił, że tempo spadku straciło dynamikę. Chcąc pokazać, jak skomplikowane jest to zjawisko, wydaliśmy w ramach programu „Przeciwdziałanie szarej strefie 2014–2020" raport, w którym poddaliśmy analizie pięć branż: paliwową, hazardową, spirytusową, tytoniową oraz płatności bezgotówkowych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację