Gminy z dostępem do historii wypłat z tzw. „martwych kont"

Dzięki noweli prawa bankowego gminy zyskają dostęp do historii wszystkich wypłat dokonywanych z tzw. „martwych kont" – ostrzega Bartosz Bodył Szymala.

Aktualizacja: 03.06.2016 09:25 Publikacja: 03.06.2016 08:44

Gminy z dostępem do historii wypłat z tzw. „martwych kont"

Foto: 123RF

Dane osobowe i informacje o klientach instytucji finansowych nie mają naturalnie postaci materialnej ani ceny urzędowej, ale są dobrem wartościowym i powinny podlegać ochronie stanowionego prawa. Nie chodzi o ukrywanie szemranych interesów tego czy owego, lecz o prawo do prywatności i nasze dobra osobiste, których ochrona jest kanonem europejskiej kultury prawnej.

Nawet jeżeli uznać, że jest wiele innych – znacznie bardziej przykuwających uwagę – zagadnień spornych we współcześnie tworzonym prawie, to pomysł, aby w gminie właściwej dla posiadacza uśpionego rachunku bankowego prześwietlano jego życie prywatne „do trzewi", analizując wszystkie – powtórzmy – wszystkie „kwoty i tytuły wypłat" z tego rachunku (art. 111c pkt 4 znowelizowanego 9 października 2015 r. prawa bankowego, dalej: p.b.), musi wprawiać w osłupienie.

Drugie życie rachunku

Nie trzeba nadzwyczajnej wyobraźni, żeby uświadomić sobie, jak wrażliwe dane mogą wynikać z analizy „wypłat" dokonywanych z rachunku uśpionego. By nie być gołosłownym – w ten sposób można zdobyć informacje o alimentach, egzekucjach komorniczych, karach finansowych płaconych z tego rachunku, płatnościach związanych z opieką medyczną pokrywanych przez posiadacza, donacjach czynionych na rzecz kościołów itd. Listę można ciągnąć jeszcze długo, a jej wspólnym mianownikiem jest to, że wiąże się z danymi wrażliwymi, czyli takimi, których przetwarzanie co do zasady jest zabronione, a dostęp do nich winien być absolutnym wyjątkiem (art. 27 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych). Na wyjątkowy charakter przetwarzania danych wrażliwych zwracały uwagę sądy powszechne i administracyjne wiele razy, w tym NSA w wyroku z 4 kwietnia 2013 r. (sygn. akt I OSK 897/12).

Jak to się zatem stało, że od 1 lipca br. takie informacje swobodnie popłyną do urzędów gmin w całej Polsce, wywołując pewnie nie raz, nie dwa rumieniec ekscytacji u kolejnych czytających je pracowników tychże gmin?

Najkrócej odpowiadając, do transferu tych danych dojdzie, bo tak stanowi wzmiankowany już art. 111c p.b., w którym czytamy: „w przypadku rozwiązania albo wygaśnięcia umowy rachunku bankowego z przyczyn, o których mowa w art. 59a ust. 1–3, bank jest obowiązany pisemnie poinformować gminę ostatniego miejsca zamieszkania posiadacza rachunku bankowego o (...) wysokości środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku (...) kwotach i tytułach wypłat dokonanych z rachunku (...)". Ponieważ nie ma żadnego ograniczenia co do czasu dokonywania wspomnianych „wypłat", banki będę zmuszone informować o wszystkim, o czym wiedzą, czyli o całej historii wypłat z rachunku uśpionego. I to tylko dlatego, że na podstawie art. 935 kodeksu cywilnego spadek po posiadaczu rachunku może hipotetycznie przypaść gminie. „W braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy jako spadkobiercy ustawowemu (...)".

Tylko po co spadkobiercy ustawowemu informacja o tym, jakie rachunki spadkodawca płacił parę lat temu? Spadkobiercy interesować się powinni raczej tym, co wchodzi do masy spadku, czyli w tym przypadku wartością środków zgromadzonych na rachunku uśpionym, czy – precyzyjniej – wartością wierzytelności względem banku z tytułu jego prowadzenia.

Zdumiewa niefrasobliwe podejście do informacji związanych z rachunkiem uśpionym i prawem do prywatności posiadacza tego rachunku, zwłaszcza że w istotnej części trafią one do gmin, które wcale nie będą spadkobiercami ustawowymi, więc nie powinny być zaznajamiane z aspektami finansowej aktywności posiadaczy rachunków uśpionych. Zwłaszcza że nie jest nim tylko rachunek po zmarłym (art. 59a ust. 1 pkt 1 p.b.). Taki status przynależy też rachunkowi „z upływem dziesięciu lat od dnia wydania przez posiadacza rachunku ostatniej dyspozycji dotyczącej tego rachunku" (art. 59 ust. 1 pkt 2 p.b.).

Jeżeli ktoś żyje, lecz zapomniał o rachunku, lub jeśli odpowiednio szybko w banku nie pojawią się spadkobiercy, którzy wyprzedzają gminę w prawach do spadku, to informacja o „kwotach i tytułach wypłat dokonywanych z rachunku" zostanie wygenerowana i przesłana do wójta. I pewnie zacznie żyć własnym życiem; im mniejsza gmina, tym większe prawdopodobieństwo, że takie informacje staną się bezcennym paliwem dla czegoś, co przypomina „drugi obieg życia towarzyskiego".

Umowa rachunku bankowego – na skutek braku aktywności posiadacza w ciągu dekady – „uległa rozwiązaniu", ale „uważa się ją za wiążącą do chwili wypłaty przez bank środków pieniężnych osobie posiadającej do nich tytuł prawny (...)" – mówi art. 59a ust. 4 p.b. W mojej ocenie pozwala to przyjąć, że zjawienie się w banku posiadacza takiego uśpionego rachunku, czyli oczywiste zaprzeczenie przypuszczeniom co do jego śmierci, reaktywuje go.

Upływ czasu jako determinanta rachunku uśpionego pojawia się w kontekście rosnącego z biegiem lat przekonania, że skoro ktoś nie wykazuje żadnych aktywności, to pewnie nie żyje. Jeżeli to przypuszczenie zostaje obalone, to odpada powód traktowania jakiegoś rachunku jako uśpionego. Miałoby to i taki skutek, że wówczas informacja, która uprzednio trafiła do gminy, byłaby informacją kompletnie nieracjonalnie zaadresowaną – nawet gmina nie może przecież dziedziczyć po żyjącym posiadaczu rachunku uśpionego.

Nadzieja lub zmiana prawa

Chciałoby się wierzyć, że niebawem dojdzie do ponownego przemyślenia regulacji odnoszącej się do rachunków uśpionych, która zacznie obowiązywać 1 lipca br., że większą roztropnością w ocenie nowych rozwiązań wykażą się eksperci generalnego inspektora ochrony danych osobowych, że lepiej będziemy się uczyć od innych... Rzetelną i dużo bardziej spójną regulację w zakresie rachunków uśpionych mają Irlandczycy (Dormant Account Act, nr 32 z 2001 r.) czy Brytyjczycy (Dormat Bank and Building Society Accounts Act, z 26 listopada 2008 r.).

Na razie pozostaje mieć nadzieję, że banki nie będą nadgorliwe i nie będą się spieszyć z przesyłaniem informacji wrażliwych do gmin. Obowiązek z art. 111c p.b. powinien być wykonywany bez zbędnej zwłoki, ale to dość pojemna kategoria. Można przyjąć, że pierwsze sześć miesięcy od otwarcia spadku (śmierci posiadacza rachunku) i tak powinno być przeznaczone na poszukiwanie spadkobierców ustawowych lub testamentowych. W ten sposób zminimalizujemy chociaż liczbę bezcelowych przypadków ujawniania danych gminom.

Autor jest radcą prawnym i doktorem ekonomii

Dane osobowe i informacje o klientach instytucji finansowych nie mają naturalnie postaci materialnej ani ceny urzędowej, ale są dobrem wartościowym i powinny podlegać ochronie stanowionego prawa. Nie chodzi o ukrywanie szemranych interesów tego czy owego, lecz o prawo do prywatności i nasze dobra osobiste, których ochrona jest kanonem europejskiej kultury prawnej.

Nawet jeżeli uznać, że jest wiele innych – znacznie bardziej przykuwających uwagę – zagadnień spornych we współcześnie tworzonym prawie, to pomysł, aby w gminie właściwej dla posiadacza uśpionego rachunku bankowego prześwietlano jego życie prywatne „do trzewi", analizując wszystkie – powtórzmy – wszystkie „kwoty i tytuły wypłat" z tego rachunku (art. 111c pkt 4 znowelizowanego 9 października 2015 r. prawa bankowego, dalej: p.b.), musi wprawiać w osłupienie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie