Dane osobowe i informacje o klientach instytucji finansowych nie mają naturalnie postaci materialnej ani ceny urzędowej, ale są dobrem wartościowym i powinny podlegać ochronie stanowionego prawa. Nie chodzi o ukrywanie szemranych interesów tego czy owego, lecz o prawo do prywatności i nasze dobra osobiste, których ochrona jest kanonem europejskiej kultury prawnej.
Nawet jeżeli uznać, że jest wiele innych – znacznie bardziej przykuwających uwagę – zagadnień spornych we współcześnie tworzonym prawie, to pomysł, aby w gminie właściwej dla posiadacza uśpionego rachunku bankowego prześwietlano jego życie prywatne „do trzewi", analizując wszystkie – powtórzmy – wszystkie „kwoty i tytuły wypłat" z tego rachunku (art. 111c pkt 4 znowelizowanego 9 października 2015 r. prawa bankowego, dalej: p.b.), musi wprawiać w osłupienie.
Drugie życie rachunku
Nie trzeba nadzwyczajnej wyobraźni, żeby uświadomić sobie, jak wrażliwe dane mogą wynikać z analizy „wypłat" dokonywanych z rachunku uśpionego. By nie być gołosłownym – w ten sposób można zdobyć informacje o alimentach, egzekucjach komorniczych, karach finansowych płaconych z tego rachunku, płatnościach związanych z opieką medyczną pokrywanych przez posiadacza, donacjach czynionych na rzecz kościołów itd. Listę można ciągnąć jeszcze długo, a jej wspólnym mianownikiem jest to, że wiąże się z danymi wrażliwymi, czyli takimi, których przetwarzanie co do zasady jest zabronione, a dostęp do nich winien być absolutnym wyjątkiem (art. 27 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych). Na wyjątkowy charakter przetwarzania danych wrażliwych zwracały uwagę sądy powszechne i administracyjne wiele razy, w tym NSA w wyroku z 4 kwietnia 2013 r. (sygn. akt I OSK 897/12).
Jak to się zatem stało, że od 1 lipca br. takie informacje swobodnie popłyną do urzędów gmin w całej Polsce, wywołując pewnie nie raz, nie dwa rumieniec ekscytacji u kolejnych czytających je pracowników tychże gmin?
Najkrócej odpowiadając, do transferu tych danych dojdzie, bo tak stanowi wzmiankowany już art. 111c p.b., w którym czytamy: „w przypadku rozwiązania albo wygaśnięcia umowy rachunku bankowego z przyczyn, o których mowa w art. 59a ust. 1–3, bank jest obowiązany pisemnie poinformować gminę ostatniego miejsca zamieszkania posiadacza rachunku bankowego o (...) wysokości środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku (...) kwotach i tytułach wypłat dokonanych z rachunku (...)". Ponieważ nie ma żadnego ograniczenia co do czasu dokonywania wspomnianych „wypłat", banki będę zmuszone informować o wszystkim, o czym wiedzą, czyli o całej historii wypłat z rachunku uśpionego. I to tylko dlatego, że na podstawie art. 935 kodeksu cywilnego spadek po posiadaczu rachunku może hipotetycznie przypaść gminie. „W braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy jako spadkobiercy ustawowemu (...)".