W obliczu największej w historii kraju klęski żywiołowej Australijczycy rozważają postawienie rządu federalnego w stan oskarżenia za nonszalanckie podejście do realizacji zapowiedzianej przez Tony'ego Abbotta (premier Australii w latach 2013–2015) polityki dotyczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych po 2020 r.
Ci, którzy śledzą politykę w Australii, dokładnie wiedzą, dlaczego odpowiedź rządu na zobowiązania traktatu klimatycznego z Cancun jest ospała i niezdarna. Paliwa kopalniane leżą w centrum ekonomii politycznej Australii. Przyznanie, że istnieje związek pomiędzy katastrofami klimatycznymi a wydobyciem gazu i ropy naftowej, równałoby się z wbiciem sztyletu prosto w serce australijskiej gospodarki.
Ariane Wilkinson, prawnik z kancelarii interesu publicznego „Sprawiedliwość dla środowiska. Australia", niedawno ujawniła, że do kancelarii zwróciło się „kilku obywateli Australii, którzy są bardzo zaniepokojeni bezczynnością rządu w sprawie zmian klimatycznych oraz rozczarowani obecnym systemem regulacji w tym zakresie".
„Przyszli do nas z pytaniem, czy mogą wykorzystać istniejące narzędzia prawne, aby sprawdzić, czy działania rządu federalnego są zgodne z prawem. Po wspólnym spotkaniu zdecydowali się pozwać rząd federalny w imieniu wszystkich Australijczyków za bezczynność w sprawie zmian klimatycznych" – powiedziała w wywiadzie dla radia SBS.
Ponieważ kancelaria jest na etapie przygotowywania pozwów i obowiązuje ją tajemnica zawodowa, Ariane Wilkinson uchyla się od komentowania sprawy, odsyła natomiast media do holenderskiego precedensu omawianego szeroko przez europejskiego prawnika Rogera Coxa, który był inspiratorem, a zarazem przewodniczącym komisji w sprawie, w której niedawno sąd w Holandii zmusił rząd holenderski do zwiększenia celów (a zarazem działań) w zakresie redukcji emisji na 2020 r. z 17 do 25 proc.