Gdyby ten wariant miał się urzeczywistnić, byłoby to wyrazem skrajnie nieodpowiedzialnego przejścia na ręczne sterowanie cenami przez rząd. Demoluje to rynek. Świadczy o kompletnym lekceważeniu inwestorów giełdowych w spółkach energetycznych. 

Czytaj także: Rząd zamrozi ceny prądu? 

Przy okazji, niejako mimochodem, stawia pod poważnym znakiem zapytania powodzenie projektu PPK, gdzie z mocy ustawy 40 proc. portfela akcyjnego TFI biorącego udział w Programie MUSI być inwestowane w spółki z WIG20.

Pomysł rządowy wywraca do góry nogami zasady wykorzystania funduszy uzyskiwanych z opłat za emisję (CO2 – red.). Zmienia też usytuowanie regulatora rynku. Naraża Polskę na kolejny konflikt z Komisją Europejską. I co najważniejsze – nawet taki powrót do ręcznego sterowania cenami energii przez rząd nie będzie w stanie zapobiec wzrostowi ogólnego poziomu cen producentów i tym samym dla konsumentów (efekty drugiej rundy).