Służba celna w Gdańsku uniemożliwiła wywóz takich części do Nigerii. W czasie oględzin kontenera, w którym zgodnie ze zgłoszeniem celnym miały się znajdować używane silniki samochodowe zdatne do ponownego wykorzystania, stwierdzono, że zarówno silniki, jak i pocięte elementy karoserii i wyposażenia samochodów to złom. Przy wywozie złomu za granicę stosowane są szczególna procedura i odrębne zezwolenia. Wysyłający, Grażyna K., właścicielka firmy, żona obywatela Nigerii, który miał być w tym kraju odbiorcą transportu, takiego zezwolenia nie miała.
Na podstawie przepisów ustawy o odpadach oraz ustawy o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów Główny Inspektor Ochrony Środowiska wezwał Grażynę K. do oddania 41 sztuk silników oraz pozostałych części pojazdów do przedsiębiorcy mającego zezwolenie na zbieranie i odzysk odpadów.
W opinii GIOŚ była to bowiem próba nielegalnego wywiezienia odpadów w ruchu transgranicznym.
– Zgłoszenie dotyczyło samych silników. Tymczasem w kontenerze znajdowało się wiele różnych przedmiotów i już sam sposób załadowania wskazywał, że jest to złom samochodowy. Części były rozrzucone, bez posegregowania, wymieszane, bez wartości użytkowych – wyjaśniała Anna Nehring z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska podczas rozprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego wskutek skarg Grażyny K. Zarzucała ona, że oględziny kontenera odbyły się bez jej udziału i nie zasięgnięto opinii rzeczoznawcy samochodowego, który miałby ocenić charakter i stan techniczny ładunku. Jej zdaniem transport został błędnie określony jako odpady. – W kontenerze nie było odpadów, które wymagają szczególnych zezwoleń na wywóz za granicę, lecz podzespoły nadające się po recyklingu do ponownego wykorzystania w pojazdach – twierdziła.