Zdaniem RF ani w polskim, ani w unijnym prawie nie ma podstawy do takich roszczeń banku.

Chodzi o kredyt na cele mieszkaniowe zaciągnięty w 2008 r. w wysokości 364 tys. zł, które zostały przeliczone na walutę szwajcarską.

Czytaj także: Frankowicze - nieważności umowy kredytu: rozliczać saldem czy zwracać

Kredytobiorcy złożyli pozew przeciw bankowi, żądając kwot, które spłacili jako raty kredytowe. W odpowiedzi na pozew bank sformułował wobec nich roszczenie o zwrot kredytu, a dodatkowo wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w wys. 94 tys. zł, które zgłosił w formie potrącenia oraz w ramach tzw. zatrzymania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (art. 496 kodeksu cywilnego). Zdaniem banku jego klienci uzyskali korzyść odpowiadającą wartości średniego rynkowego wynagrodzenia za korzystanie z kredytu, ustalanej dla kredytu złotowego.

– Bank zmierza do tego, aby kredytobiorcy zwrócili mu różnicę między wypłaconą kwotą kredytu a sumą spłaconych rat – wyjaśnia Anna Wołyniak, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego. Bank forsuje zatem jedną z dwóch koncepcji rozliczenia nieważnych umów kredytowych w formie salda, czyli aby zwracana była tylko nadwyżka, jaką któraś ze stron uzyskała z umowy kredytowej. Druga, wygodniejsza dla konsumentów, pozwala każdej ze stron, zwłaszcza konsumentowi, żądać zwrotu tego, co nienależnie płaciła, bez czekania na roszczenia banku.