Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzje wojewody lubelskiego i ministra rolnictwa oraz wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie stwierdzające, że zespół pałacowo-parkowy w Żabikowie w gminie Radzyń Podlaski nie podpadał pod dekret o reformie rolnej.
– Jeżeli minister stwierdza, że nie wiadomo, jak było naprawdę, i z braku odmiennych dowodów opiera się na piśmie spadkobierczyni byłych właścicieli, i jeśli sąd nie przyjmuje innych dowodów, uznając je za spóźnione, takie decyzje i orzeczenie WSA nie mogły się ostać – powiedziała sędzia Izabella Kulig-Maciszewska.
Utracone dobra
Sprawę rozpoczął w 2007 r. wniosek spadkobierców Stanisława P.,właściciela majątku ziemskiego Żabików. Dobra, łącznie z pałacem i parkiem, przeszły na własność państwa na podstawie dekretu o reformie rolnej. Obecnie należą do gminy Radzyń Podlaski. Znajduje się tam szkoła.
Od kilku lat spadkobiercy właścicieli takich nieruchomości mogą je odzyskiwać. Wymaga to jednak udowodnienia, że były to rezydencje mieszkalne, bez funkcjonalnego związku z gospodarstwem rolnym. Z upływem lat wykładnia braku takiego związku stała się korzystniejsza dla byłych właścicieli. Niewykluczone, że obecny wyrok NSA, choć tylko akcentujący potrzebę pełnego postępowania dowodowego, może budzić obawy o dotychczasowy kierunek.
Nowe dowody
Wojewoda lubelski i minister rolnictwa uznali – a WSA to potwierdził – że między pałacem a resztą gospodarstwa takiego związku funkcjonalnego nie było. Opierając się m.in. na opisie majątku z 1944 r. oraz na oświadczeniach dzieci Stanisława O., uznano, że pałac pełnił funkcję mieszkalną, a kancelaria majątku znajdowała się gdzie indziej. Problem w tym, że w 1944 r., gdy dokonywano spisu majątku ziemskiego, dzieci właściciela miały cztery lata, dwa lata i rok – wytknęła w skardze do WSA gmina Radzyń Podlaski. Do skargi załączyła sześć jednobrzmiących oświadczeń mieszkańców okolic Żabikowa, że gospodarstwo rolne było zarządzane z pałacu. Istniał więc związek funkcjonalny, a pałac podlegał reformie rolnej. WSA nie dopuścił oświadczeń jako dowodu złożonego, jego zdaniem, za późno. Gmina wystąpiła ze skargą do NSA.