– Przekonaliśmy się, że komedie i lżejsze filmy najlepiej sprawdzają się podczas inauguracji takich imprez. A „Lolo" jest absolutnie uroczy – mówi dyrektorka artystyczna festiwalu Anna Trzebiatowska.
Julie Delpy to bohaterka cudownych filmów „Przed wschodem słońca" i „Przed zachodem słońca". Ma 45 lat, przybyło jej trochę centymetrów w talii, ale uśmiecha się jak młoda dziewczyna. Dany Boon jest facetem 50-letnim. Syn Algierczyka wychował się w północnej Francji i jako dzieciak zarabiał, występując na ulicy. Teraz jest jednym z najbardziej znanych francuskich aktorów i reżyserów komedii. Wspiął się na szczyt listy płac europejskich artystów. Razem zrobili film.
– W Stanach, gdzie mieszkam, nie zebrałabym na „Lolo" pieniędzy – mówiła mi Delpy. – Tam producenci na sam widok kobiety są na „nie". No, baba za kamerą? Kilka razy usłyszałam wprost, żebym sobie dała spokój z reżyserią. Niektórzy tak się rozpędzali, że dodawali, że z aktorstwem w moim wieku też już powinnam się pożegnać. Ale w Europie daję radę.
Letnia przygoda
„Lolo" to bezpretensjonalna historia: Violette – wyrafinowana paryżanka, na wakacjach w Grecji spotyka Greka Jeana-Rene, spontanicznego admiratora życia. Dopada ich miłość od pierwszego wejrzenia.
Lato jednak się kończy. Jean-Rene traktuje sprawę poważnie i postanawia przeprowadzić się do Paryża. W codziennym życiu różnice kulturowe i charakteru stają się jednak bardziej widoczne, a do tego dochodzi niechęć Lolo, 18-letniego syna Violette.