W I półroczu w sześciu największych aglomeracjach deweloperzy sprzedali (wliczając płatne rezerwacje) 34,1 tys. mieszkań, czyli o 6 proc. mniej niż rok wcześniej – szacuje firma REAS. W samym II kw. sprzedaż skurczyła się o 11 proc., do 15,6 tys. lokali. To drugi spadkowy kwartał z rzędu.
Kwestia podaży
Analitycy REAS szacują, że po rekordowym 2017 r., kiedy kupiono 72,7 tys. mieszkań, pierwszy raz od pięciu lat nastąpi spadek sprzedaży. Powinno to być jednak postrzegane jako stabilizacja rynku na wysokim poziomie – zniżka powinna być kilkuprocentowa, a w ciągu ostatnich pięciu lat rynek rósł w tempie blisko 19 proc. rocznie.
Jak podkreślają analitycy REAS, spadek sprzedaży to pochodna niższej oferty deweloperów, a po części także ciągłego wzrostu cen oraz wygaszenia programu „Mieszkanie dla młodych" pod koniec 2017 r.
Na koniec czerwca liczba nowych mieszkań w ofercie przedsiębiorstw skurczyła się do 44,4 tys. – to o ponad 11 proc. mniej niż rok wcześniej. W I półroczu deweloperzy wprowadzili na rynek 30,3 tys. lokali, nie tylko o ponad 9 proc. mniej niż rok wcześniej, ale i blisko 4 proc. mniej niż dwa lata wcześniej.
– Można się spodziewać, że w II półroczu deweloperzy będą w stanie powtórzyć wynik sprzedaży z I półrocza, ale to będzie zależało głównie od tego, czy będą w stanie wprowadzić na rynek podobną co w pierwszych sześciu miesiącach liczbę lokali, czyli ponad 30 tys. – mówi Katarzyna Kuniewicz, partner w REAS, szefowa zespołu badań i analiz rynku. – Wprowadzenie takiej puli lokali wydaje się realne, ale niewątpliwie będzie wyzwaniem. Wiele zależy od tempa uzyskiwania zgód administracyjnych, a jesienne wybory samorządowe nie będą w tym pomagać. Jeśli chodzi o koszty wykonawstwa, wydaje się, że najpoważniejsze wzrosty, obserwowane od II połowy 2017 r., są już za nami – dodaje. Sam II kw. br. przyniósł lekką poprawę – deweloperzy wprowadzili do oferty 15,4 tys. lokali, o 4 proc. więcej niż w pierwszych trzech miesiącach.