Na mieszkanie mniej niż 100 tysięcy

Ranking najtańszych mieszkań w ofercie Metrohouse otwiera lokal w Kołobrzegu. Cena? 49 tys. zł.

Publikacja: 19.06.2020 15:00

Na mieszkanie mniej niż 100 tysięcy

Foto: Fotorzepa

- Nabywcy mieszkań w dużych miastach są przyzwyczajeni do bajecznie wysokich cen wystawionych do sprzedaży lokali. Przeciwwagą do metropolitalnej drożyzny mogą być mieszkania w mniejszych miejscowościach. Ich cena nie przekracza często nawet 100 tys. zł – mówi Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohouse.

Ranking najtańszych mieszkań w ofercie tej agencji otwiera lokal na osiedlu Podczele w Kołobrzegu. - Za 30 metrów mieszkania wymagającego remontu, położonego w suterenie, trzeba zapłacić 49 tys. zł. To gratka dla osób zakochanych w Bałtyku, od którego dzieli nas tylko pięć minut spacerem – opowiada Marcin Jańczuk.

Jak dodaje, kolejne względnie tanie mieszkanie znajdziemy w równie ładnym krajobrazowo miejscu, w miejscowości Radacz, 15 km od Szczecinka. - W cenie 59 tys. zł możemy kupić aż trzypokojowe mieszkanie w bloku z lat 90. XX w., które, podobnie jak poprzedni lokal, wymaga znacznych nakładów finansowych – opowiada ekspert Metrohouse. - Nieco drożej, bo za 60 tys. zł, została wystawiona kawalerka w kamienicy z początków XX w. w Bytomiu. Jak można się spodziewać, nie zastaniemy lokalu, do którego można się wprowadzi bez dodatkowych inwestycji. Jest to poza tym oferta dla niezbyt wymagających klientów, z WC na korytarzu. Jeśli jednak marzy nam się w podobnej cenie lokal, do którego można się wprowadzić, angażując niewielkie pieniądze, warto zainteresować się ofertą w Działdowie, gdzie za kawalerkę o powierzchni 25 mkw. właściciel żąda 70 tys. zł.

Lokal znajduje się w wyremontowanym budynku z wielkiej płyty. Za taką samą cenę można kupić mieszkanie w stanie do częściowego remontu w Pabianicach. Tym razem jest to mieszkanie w przedwojennej kamienicy z lat 30.

Ale, jak mówi Marcin Jańczuk, patrząc przekrojowo na rynek mieszkań w cenie do 100 tys. zł, potencjalny nabywca nie ma dużego wyboru. – W bazie Metrohouse takie oferty stanowią maksymalnie 2 proc. wszystkich mieszkań wystawionych do sprzedaży na rynku wtórnym – wskazuje Jańczuk. - Podobne proporcje znajdziemy na największych portalach ogłoszeniowych. Jednak zwiększając swój budżet o 50 tys. zł, liczba ofert spełniających kryteria cenowe wzrasta aż trzykrotnie – zwraca uwagę.

Jak mówi ekspert, wspólną cechą takich ofert jest jednak słaby stan techniczny lokalu, wymagający znacznych nakładów. Chodzi choćby o przestarzałe technologie grzewcze (ogrzewanie tradycyjnym piecem lub elektryczne), co znacznie podnosi koszty eksploatacji takiego lokalu.

- W części mieszkań w najtańszym segmencie brakuje podstawowych udogodnień takich jak np. łazienka. Bywa, że są to lokale nietypowe, położone w przybudówkach, w suterenach lub budynkach o wątpliwym stanie technicznym – mówi Marcin Jańczuk. - Wielokrotnie jednak zdarza się, że niska cena nie jest odzwierciedleniem słabego standardu, ale lokalizacji mieszkania, znacznie oddalonej od najbliższych ośrodków miejskich, co może być przeszkodą logistyczną dla wielu potencjalnych nabywców.

Czy takie mieszkania warto kupować na kredyt? - Finansowanie zakupu mieszkania z niższej półki kredytem hipotecznym, w szczególności, gdy klient dysponuje wysokim wkładem własnym często mija się z celem – mówi Kozłowska, dyrektor ds. kredytów hipotecznych w Gold Finance. - Mimo że kredyt hipoteczny jest kredytem najniżej oprocentowanym, finansowanie nim zakupu takiej nieruchomości nie zawsze jest opłacalne. Trzeba pamiętać, że kredytowi hipotecznemu towarzyszą dodatkowe koszty takie jak np.: koszt ustanowienia zabezpieczenia, wyceny, ubezpieczenia: nieruchomości oraz pomostowego tj. do czasu wpisania banku kredytującego do księgi wieczystej. Zdarza się, że banki nie są zainteresowane udzielaniem tak niskich kwot kredytów hipotecznych, ustalając minimalną kwotę kredytu np. na poziomie 100 tys. zł. Inne – mogą sfinansować zakup, jednak dla tak niskich kwot proponują klientom zdecydowanie wyższe marże. Dlatego warto w takiej sytuacji zastanowić się nad kredytem gotówkowym, który nie wiąże się z dodatkowymi kosztami hipotecznymi, można dokonać wcześniejszej spłaty w dowolnym momencie, a jego zaciągnięcie odbywa się bez zbędnych formalności. Z analiz rynku wynika jednak, że tego rodzaju mieszkania są nabywane za gotówkę.

- Nabywcy mieszkań w dużych miastach są przyzwyczajeni do bajecznie wysokich cen wystawionych do sprzedaży lokali. Przeciwwagą do metropolitalnej drożyzny mogą być mieszkania w mniejszych miejscowościach. Ich cena nie przekracza często nawet 100 tys. zł – mówi Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohouse.

Ranking najtańszych mieszkań w ofercie tej agencji otwiera lokal na osiedlu Podczele w Kołobrzegu. - Za 30 metrów mieszkania wymagającego remontu, położonego w suterenie, trzeba zapłacić 49 tys. zł. To gratka dla osób zakochanych w Bałtyku, od którego dzieli nas tylko pięć minut spacerem – opowiada Marcin Jańczuk.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu