Wpływ pandemii na rynek nieruchomości jest wielopłaszczyznowy. Zacznijmy od tego, co dzieje się na budowach – każdy, kto kupił już mieszkanie, zastanawia się, czy zostanie ono oddane w terminie...
Wszystkie budowy są prowadzone – przy podwyższonym rygorze higienicznym – i wydaje się, że terminy zakończenia prac oraz przekazywania mieszkań, które będą zapadały w najbliższych kilku, może nawet kilkunastu, tygodniach, nie są zagrożone, jeśli sytuacja się utrzyma. Na niektórych budowach obserwujemy bardzo niewielki odpływ pracowników, jest mniej pracowników z Ukrainy, którzy w znacznym stopniu zasilają firmy wykonawcze, ale to też nie jest spadek bardzo wyraźny.
Mieliśmy i wciąż mamy pewne obawy, jeżeli chodzi o formalności związane z wydawaniem pozwoleń na użytkowanie, bo to procedura wymagająca wizyty i skontrolowania budowy przez nadzór budowlany.
Mamy już jednak bardzo dobre doświadczenie z powiatowego inspektoratu we Wrocławiu. W zeszłym tygodniu odbyła się pierwsza kontrola budowy online i prawdopodobnie na tej podstawie zostanie wydane pozwolenie na użytkowanie. Spotkało się to z bardzo dobrym odzewem resortu rozwoju, więc mamy nadzieję, że ta praktyka zostanie zarekomendowana pozostałym powiatowym inspektorom nadzoru budowlanego. To ważne, ponieważ bez pozwolenia nie można przekazać mieszkań klientom, ale także uruchomić ostatniej transzy kredytowania inwestycji – co jest istotne dla płynności deweloperów.
Odbiory mieszkań wciąż odbywają się osobiście, przy zachowaniu środków bezpieczeństwa.