Śląskie Mieszkania+ godne architektonicznego Oscara

Popyt na nasze mieszkania jest ogromny – mówi Krystyna Wąchała-Malik, członek zarządu spółki PFR Nieruchomości.

Aktualizacja: 11.03.2021 21:35 Publikacja: 11.03.2021 21:13

Foto: materiały prasowe

Katowickie osiedle Nowy Nikiszowiec dostało nominację do nagrody Miesa van der Rohe, czyli europejskiego Oscara dla architektów. Gdyby miała pani wręczać nagrodę, jak przedstawiłaby pani tę inwestycję?

Nowy Nikiszowiec, zaprojektowany przez pracownię 22ARCHITEKCI, to fantastyczne osiedle, które pokazuje śląską tożsamość. To miejsce, gdzie historia przenika się z teraźniejszością. Układ kwartałów został przeniesiony ze Starego Nikiszowca, czyli osiedla słynnych familoków.

Mamy tu duże przestrzenie, zielone podwórka, miejsca spotkań mieszkańców, place zabaw. Wrażenie robią sama architektura, kolorystyka, przestronne mieszkania.

Nowy Nikiszowiec to piękny, spójny i przemyślany projekt urbanistyczny. Najemcy będą mogli się tu poczuć jak we własnym domu. Nominacja do architektonicznego Oscara dowodzi, że Nowy Nikiszowiec podoba się nie tylko nam.

Jest nawet efektowna płaskorzeźba. Sztuka na osiedlu pozwoli mieszkać lepiej, przyjemniej?

Autorem projektu płaskorzeźby jest związany ze street artem Daniel „Chazme" Kaliński. Odlana przez Mozi Studio płaskorzeźba składa się z 33 płyt. Abstrakcja geometryczna łączy się z historią regionu. Możemy się na przykład dopatrzyć motywów szybów kopalnianych czy kilofów górniczych. Chcemy, by na każdym naszym osiedlu pojawiły się elementy sztuki, które wpiszą się w historię miejsca, w tożsamość danej społeczności.

Rozwiązanie testujemy na Nowym Nikiszowcu. Myślę, że artystyczne akcenty na osiedlach pozwolą najemcom na chwilę refleksji i zadumy w tym zagonionym świecie.

Kiedy ogłaszano program Mieszkanie+, słychać było głosy, że powstaną proste, tanie bloki bez udogodnień, którym daleko do najlepszych inwestycji deweloperów. Tymczasem Nowy Nikiszowiec nie dość, że nominowany do nagród, to jest jeszcze samowystarczalny. To nie tylko mieszkania, ale i usługi, udogodnienia. Możemy mówić o miastotwórczym charakterze inwestycji?

Zdecydowanie tak. Chcemy, by to osiedle było samodzielnym małym miasteczkiem. Mieszkania w Nowym Nikiszowcu są komfortowe, przestronne, świetnie doświetlone. Ich średnia powierzchnia to 59,6 mkw. Największe lokale mają 90 mkw.

Teren głównego placu jest otoczony lokalami użytkowymi. Chcemy, by działały tam przedszkole, placówka medyczna, sklepy, tak by osiedle w pełni odpowiadało na potrzeby mieszkańców. A wokół są piękne zielone tereny i lasy.

Zainteresowanie mieszkaniami na Nowym Nikiszowcu jest ogromne. W kolejce po 513 lokali stanęło ponad 2 tys. osób. Będzie kolejny etap osiedla?

Popyt jest rzeczywiście ogromny. Na Śląsku, także w Katowicach, planujemy kolejne inwestycje. Cały czas przeglądamy portfel dostępnych działek, sprawdzamy możliwości inwestycyjne. Na razie jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Jest duży problem z działkami? Deweloperzy narzekają, że nie mają na czym budować.

My od deweloperów prywatnych niczym się tu nie różnimy. Jak każdy deweloper mamy problemy z gruntami. Działki są niedoskonałe, zanieczyszczone, z nieuregulowanym stanem prawnym.

Preferujemy współpracę z samorządami. Każdą wskazaną lokalizację skrupulatnie badamy, sprawdzając nie tylko stan działki, ale i zapotrzebowanie na mieszkania w danym miejscu. Oczywiście, oprócz miast mogą się do nas zgłaszać prywatni posiadacze działek, firmy, które mają je w zasobach.

Czy grunt, na którym powstaje Nowy Nikiszowiec, krył wiele niespodzianek? Był trudny?

Teren o powierzchni ok. 7,5 hektara, na którym realizowana jest inwestycja, jest położony w okolicy, w której działała kopalnia węgla kamiennego Wieczorek. Znajdowała się tam stara infrastruktura pokopalniana, którą musieliśmy usunąć. To nie był łatwy teren, tym większa więc satysfakcja, że udało się nam dać mu nowe życie. W Katowicach pokazaliśmy, że nasze inwestycje mogą się przyczyniać do rewitalizowania tych obszarów miast, które utraciły swoje dawne funkcje.

Przejdźmy do samych mieszkań. Co w takim lokalu na wynajem być musi? Mieszkanie+ wprowadzi dobre praktyki na rynek?

Budowanie na wynajem to ważna misja, mierzenie się z ogromnymi oczekiwaniami. Najemcy chcą komfortowego miejsca zamieszkania. Nasze lokale, jak już wspominałam, są przestronne, dobrze doświetlone.

Rynek mieszkań na wynajem ma ogromny potencjał. My jesteśmy benchmarkiem, to my wprowadzaliśmy ten produkt na rynek. Wiemy, czym się ten rynek rządzi. Idziemy zgodnie z trendami, a nawet je wyznaczamy.

Przypomnę, że zarządzamy dwoma funduszami. Mamy Fundusz Mieszkań na Wynajem i Fundusz Mieszkań dla Rozwoju. Ten pierwszy, stricte komercyjny, oferuje w dużych miastach już niemal 2 tys. mieszkań – w pełni urządzonych i wyposażonych, ze sprzętem AGD. Lokale z rządowej części, oferowane przez Fundusz Mieszkań dla Rozwoju, mają gotowe łazienki, są w nich podłogi, drzwi. Najemca musi tylko urządzić kuchnię, kupić sprzęt AGD i meble.

Młodzi ludzie nie chcą całe życie mieszkać w jednym miejscu. To wpłynie na rozwój rynku najmu.

Rynek mieszkań na wynajem, jeśli spojrzymy na światowe trendy, czeka rewolucja. Młode pokolenia chcą rzeczy używać, współdzielić, a nie posiadać. Także Polacy stają się coraz bardziej mobilni. Coraz częściej będą migrować i przeprowadzać się z miejsca na miejsce, niekoniecznie do największych miast. Powoli będziemy więc tracić przywiązanie do własności. Nie oprzemy się światowym trendom.

Ale do światowych poziomów na rynku najmu pewnie szybko nie dojdziemy?

Myślę, że nie. Potrzeba na to czasu, pewnie całych pokoleń. Mieszkania ciągle kupujemy, co widać w statystykach dotyczących kredytów hipotecznych – i w ich liczbie, i wartości. Trend jeszcze się nie odwrócił, ale mentalność się zmienia i będzie zmieniać.

Czynsze za Mieszkania+ są konkurencyjne?

Fundusz Mieszkań dla Rozwoju działa na stricte rynkowych zasadach, podobnie jak Fundusz Mieszkań na Wynajem. Budujemy po cenach rynkowych i wynajmujemy po cenach rynkowych lub mających dyskonto do rynku. Naszą ofertę atrakcyjną czyni dopłata do czynszu przez 15 lat. Można ją uzyskać przy współpracy z gminą, spełniając warunki ustawowe. Najem instytucjonalny z dopłatą jest więc bardzo atrakcyjny. Zarządzamy inwestycjami, w których niemal wszyscy najemcy otrzymują comiesięczne dopłaty.

A jakim zainteresowaniem cieszy się propozycja dojścia do własności wynajmowanego mieszkania?

Tu też byliśmy prekursorem na rynku, wprowadzając taką ofertę na osiedlu w Białej Podlaskiej. Zainteresowanie jest duże, dlatego planujemy kolejne inwestycje z takim rozwiązaniem.

Jak się współpracuje z samorządami?

Bardzo dobrze. Samorządy są naszym partnerem. Wpisujemy się przecież w ich cele. Samorządy muszą zaspokajać potrzeby mieszkaniowe. I to samorządy wiedzą, czego ich mieszkańcy potrzebują. My oczywiście analizujemy te potrzeby, badamy chłonność rynku, jak każdy deweloper.

Najważniejsze jednak, by poznać lokalne potrzeby. Nie wystarczy wiedzieć, ilu mieszkań w gminie brakuje. Ważne, ile jest np. rodzin wielodzietnych, ile niepełnosprawnych. Dla nas ważne jest każde środowisko.

A nie wyciskanie PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań – red.)?

Nie. My mamy poprawiać warunki mieszkaniowe. Patrzymy na potrzeby lokalnej społeczności. Projektujemy pod potrzeby. Robimy nabór. Gmina w uchwale ogłasza tzw. preferencje punktowe. Wskazuje np. osoby niepełnosprawne, rodziny wielodzietne, osoby samotnie wychowujące dzieci. Zdarza się, że w mniejszych miejscowościach potrzebni są lekarze, nauczyciele. Dobre mieszkania pomagają ich ściągać do takich ośrodków.

Pandemia zmieni osiedla? Będą inaczej projektowane?

My projektowaliśmy w ten sposób jeszcze przed pandemią. Nowy Nikiszowiec to przykład osiedla z dużymi, otwartymi przestrzeniami, zielonymi terenami, gdzie można iść na spacer, wypocząć. To nie ogródek 2x1 jak u deweloperów. Mieszkańcy nie chcą się już grodzić. Chcą się spotykać, poznawać. Pandemia wzmacnia te potrzeby.

Mieszkania+ będą zdobywać nagrody, architektoniczne Oscary?

Mam nadzieję!

CV

Krystyna Wąchała-Malik – członek zarządu spółki PFR Nieruchomości, odpowiedzialna za obszar najmu. Menedżer z ponad 20-letnim stażem w dziedzinie bankowości, zarządzania ludźmi, zarządzania projektami i procesami. Ma uprawnienia trenera biznesu. Absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz studiów podyplomowych „Akademia Trenera" w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach, a także studiów MBA w Krakowskiej Szkole Biznesu Uniwersytetu Ekonomicznego.

Posiada certyfikat coachingu menedżerskiego na poziomie zaawansowanym. Wiele lat związana z bankowością (m.in. PKO BP, Kredyt Bank, Bank Zachodni WBK). Ma doświadczenie w administracji rządowej - pracowała jako dyrektor biura dyrektora generalnego Ministerstwa Finansów. Była również, jako przedstawiciel Ministerstwa Finansów, członkiem zespołu do spraw wykonywania postanowień konwencji o prawach osób niepełnosprawnych.

Katowickie osiedle Nowy Nikiszowiec dostało nominację do nagrody Miesa van der Rohe, czyli europejskiego Oscara dla architektów. Gdyby miała pani wręczać nagrodę, jak przedstawiłaby pani tę inwestycję?

Nowy Nikiszowiec, zaprojektowany przez pracownię 22ARCHITEKCI, to fantastyczne osiedle, które pokazuje śląską tożsamość. To miejsce, gdzie historia przenika się z teraźniejszością. Układ kwartałów został przeniesiony ze Starego Nikiszowca, czyli osiedla słynnych familoków.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu