Reklama
Rozwiń

Należy znieść abolicję czynszową i skończyć z wybiórczym wsparciem

Państwo nie powinno dłużej ingerować w stosunki między właścicielami galerii i najemcami, lecz w równym stopniu wesprzeć obie ponoszące straty grupy – mówi Aleksander Walczak, wiceprezes Polskiej Rady Centrów Handlowych i prezes Dekady.

Publikacja: 12.01.2021 21:00

Należy znieść abolicję czynszową i skończyć z wybiórczym wsparciem

Foto: materiały prasowe

Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH) oszacowała, że trzy dotychczasowe lockdowny oznaczają 5 mld zł wyrwy w przychodach właścicieli centrów handlowych. O ile najemcy uzyskali pomoc państwa – w postaci zwolnienia z czynszów i opłat eksploatacyjnych na czas lockdownów – o tyle właściciele zostali bez wsparcia. Coraz częściej słychać, że mocno dotknięte restrykcjami branże zamierzają walczyć o odszkodowania od Skarbu Państwa. Czy właściciele galerii również ruszą do sądów?

To trudne kwestie. Są możliwości i podstawy dochodzenia roszczeń, ale nie o to chodzi, by się straszyć, tylko współpracować. Czasy są trudne i należy postępować racjonalnie.

Na początek trzeba posprzątać po ubiegłorocznej burzy, przywrócić ład prawny i zakończyć ingerencję państwa w wolny rynek, w stosunki dwóch stron regulowane kodeksem cywilnym. Musi wrócić wzajemny szacunek i zaufanie do partnerów rynkowych. Należy pilnie usunąć artykuł 15ze „ustawy covidowej" mówiący o zwolnieniu najemców z czynszów w zamian za wydłużenie umowy najmu.

Można odnieść fałszywe wrażenie, że w ten sposób państwo pomogło branży handlowej i żadne dalsze wsparcie nie jest potrzebne.

Przepis narodził się w czasie nerwowej atmosfery pierwszego lockdownu, kiedy nikt nie wiedział dokładnie, jak się zachować. Kolejne miesiące pokazały jednak, że nie ma konieczności utrzymywania takiego nadzwyczajnego stanu, a właściciele potrafią negocjować z najemcami, udzielają obniżek, rabatów – bo wszyscy jedziemy na jednym wózku.

Te około 5 mld zł luki w przychodach to z jednej strony efekt art. 15ze, a z drugiej rabatów czynszowych udzielonych najemcom w ramach dwustronnych negocjacji – to są olbrzymie pieniądze, niemal 50 proc. całorocznych przychodów. Wszystko powinno się dalej odbywać na zasadzie biznesowych negocjacji dwóch stron, a nie ingerencji państwa.

Podsumowując, należy wykreślić art. 15ze i zastosować symetryczne wsparcie dla najemców i wynajmujących: właściciele galerii też utracili przychody, ponieśli wymierne straty, ich płynność jest zagrożona.

Rząd właśnie wydłużył galeriom trzeci lockdown...

Nie spodziewałem się, że rząd wprowadzi drugi, a tym bardziej trzeci lockdown dla galerii. Ale dziś nie ma mądrego, który zaręczy, że kolejnych przerw w działalności nie będzie. Zamykanie handlu nie było konieczne do walki z wirusem. Centra są nowocześnie i sprawnie zarządzane, to punkty publiczne, gdzie panują dyscyplina i standardy jak nigdzie indziej, gdzie reżim sanitarny jest traktowany poważnie. Polacy szybko nauczyli się kupować bezpiecznie i odpowiedzialnie.

Jak w tych trudnych okolicznościach wyglądają relacje z bankami?

W czasie pierwszego lockdownu reakcja banków była racjonalna: wszyscy zdawali sobie sprawę, że bez wsparcia banków świat się zawali. Najczęściej uzyskiwano odroczenie spłaty rat kapitałowych. Tu wszystko odbywało się na drodze dwustronnych negocjacji.

Drugi i trzeci lockdown wprowadziły już więcej nerwowości. Ze względu na wspomnianą wyrwę w przychodach i brak rekompensat właścicielom centrów kończą się możliwości regulowania zobowiązań. Każda nieruchomość handlowa skredytowana jest średnio w 70 proc., więc to kwestia istotna z punktu widzenia stabilności systemu bankowego i należy ją pilnie rozwiązać.

Jak widzi pan przyszłość wielkoformatowych galerii? Ostatnie lata to mocna rozbudowa rozrywki i gastronomii, które mocno ucierpiały z powodu pandemii. Covid okazał się też katalizatorem e-commerce...

Szczepionka daje wielką nadzieję na to, że sytuacja zacznie wracać do normalności. Uważam, że po pandemii przyjdzie bardzo duże odreagowanie, wierzę, że stanie się to jeszcze w tym roku. Ludzie mają dość zamknięcia, tęsknią za wspólnym spędzaniem czasu, na czym skorzysta rozrywkowo-gastronomiczna część centrów.

Jeśli chodzi o e-commerce – on był i będzie, ale nigdy nie wyjdzie poza uzupełnienie tradycyjnego handlu.

Reasumując, jesteśmy w koniunkturalnym dołku, ale po każdym kryzysie przychodzi odbicie.

A jakie plany ma sama Dekada?

Staramy się zawsze działać w wyważony sposób, mamy teraz w portfelu 12 obiektów, w tym otwartą w zeszłym roku w Nysie największą naszą galerię o powierzchni 20 tys. mkw.

Większość obiektów Dekady to centra handlowe typu convenience, które mają dobre wyniki nawet w trakcie pandemii, bo są ukierunkowane na zaspokajanie najważniejszych potrzeb konsumentów.

Myślimy o rozbudowie niektórych obiektów, o nowych lokalizacjach – raczej kilku niż kilkunastu.

Moim zdaniem rynek handlowy w Polsce jest mocno nasycony, także jeśli chodzi o mniejsze obiekty. Paradoksalnie obecny kryzys pomógł rynkowi, bo ostudził zapał inwestorów i zapobiegł przesyceniu. Dziś wiadomo, że trzeba budować ostrożnie i mądrze, także banki zaczęły z większą rozwagą podchodzić do finansowania takich projektów.

CV

Aleksander Walczak do zarządu PRCH wszedł latem 2020 r. Jest prezesem i udziałowcem Dekady, polskiej spółki, od 2007 r. budującej i zarządzającej centrami handlowymi. Wcześniej zaangażowany był w tworzenie Kinopleksu (obecnie to sieć kin Helios). Ukończył zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim.

Nieruchomości
Mieszkanie na wynajem zwróci się po 20 latach
Nieruchomości
Tak remontują Polacy. Dekada zmian na rynku
Nieruchomości
Develia sprzedała Arkady Wrocławskie. Wolną gotówkę zainwestuje w budowę mieszkań
Nieruchomości
Mieszkanie dla studenta. All.inn w Gdańsku z wiechą
Nieruchomości
Rower i wycieczka od dewelopera. Kuszenie niezdecydowanych
Nieruchomości
ESG kluczowe dla finansowania i wycen budynków