Tafida, która z rodzicami mieszkała we wschodnim Londynie, cierpiała na rzadką przypadłość, która sprawiła, że w jej organizmie doszło do splątania naczyń krwionośnych i wytworzenia się nienaturalnych połączeń między tętnicami i żyłami. W efekcie dziewczynka doznała uszkodzenia mózgu i od tego czasu jest podpięta do aparatury podtrzymującej życie.
Lekarze ze szpitalu w Genui, na podstawie badania przeprowadzonego za pośrednictwem łączy wideo stwierdzili, że są w stanie zająć się dzieckiem.
Kuzynka Tafidy, Tahira Ahmed podkreśla, że pięciolatka jest "kochanym, uroczym dzieckiem". - Spędzała ze mną większość czasu, kiedy przychodziłam do ich domu - dodaje. - Nie jest dziewczynką, którą powinno się odłączać od aparatury - podkreśla.
- Nie chcę tego. Chcę, żeby pojechała do Włoch i żyła... wszyscy chcemy, by żyła, nie aby umarła. Chcemy ocalić Tafidę - mówi.
Barts Health NHS Trust, operator Royal London Hospital w komunikacie podkreślał, że "sytuacja jest smutna, a lekarze ze szpitala otaczają rodzinę (Tafidy) opieką i wsparciem".
W dalszej części komunikatu czytamy, że lekarze - po konsultacjach z ekspertami medycznymi i ośrodkami specjalistycznymi spoza szpitala "ustalili, iż dalsze leczenie nie poprawi stanu pacjentki i nie będzie w jej najlepszym interesie".