Prezes Airbusa, Guillaume Faury w wywiadzie dla szwajcarskiego tygodnika „NZZ am Sonntag" powiedział, że spodziewa się powrotu podróży służbowych samolotami do poziomu sprzed pandemii, a linie lotnicze oferują już niemal tyle samo miejsc w klasie biznes co wcześniej. Pandemia wymusiła na firmach organizowanie wideokonferencji zamiast bezpośrednich spotkań, ale zdaniem Faury, sposób myślenia w korporacjach zmienił się.
- Firmy zdały sobie sprawę z tego, że w pewnej chwili muszą znowu spotykać się fizycznie z klientami i dostawcami. W pewnych sytuacjach ich przedstawiciele muszą być na miejscu podczas premiery produktu czy rozpoczęcia budowy fabryki. Mówią to nam linie lotnicze, które teraz muszą podejmować decyzje o konfiguracji kabin w przyszłości. I widzimy, że planują tyle samo miejsc w klasie biznes co przed pandemią — cytuje Reuter Francuza.
Prezes Airbusa zapytany o liczbę lotów służbowych jakich oczekuje w przyszłości przyznał, że ten segment rynku może nie odrodzić się w pełni. — Może będzie ich nieco mniej, ale jedno jest dla mnie jasne: ludzie chcą znowu latać! Może nie bardziej niż przed pandemią, ale chyba nie mniej — dodał.
Apel przewoźników
Szefowie linii lotniczych obsługujących połączenia między Stanami i W. Brytanią zwrócili się do władz obu krajów o zniesienie ograniczeń w podróżach przez Atlantyk. Postęp programów szczepień w obu krajach oznacza, że po ponad roku ograniczeń można wznowić bezpieczny transport — uznali Doug Parker z American Airlines, Scott Kirby z United Airlines, Ed Bastian z Delta Air Lines, Robin Hayes z JetBlue Airways i Sean Doyle z British Airways.
Zwrócili się z tym do prezydenta Joe Bidena i premiera Borisa Johnsona, którzy w tym tygodniu spotykają się na szczycie szefów krajów G7 w Kornwalii. Nie spodziewają się, by Amerykanie znieśli ograniczenia przed świętem 4 lipca, ale uważają, że ich zniesienie ma zasadnicze znaczenie.