Największy w Europie tani przewoźnik zwiększył roczny zysk po opodatkowaniu o 10 proc. do rekordowych 14,5 mld euro, bardziej od spodziewanych przez analityków 1,44 mld. Linia zwiększyła przewozy podróżnych o 9 proc. do 138 mln i zmniejszyła swe koszty wraz z paliwem o 1 proc.
Ryanair musiał anulować we wrześniu 20 tys. lotów z powodu zamieszania z wykorzystywaniem czasu wolnego przez pilotów, od listopada uziemił 25 ze swych 400 samolotów. Zapobiegł też strajkom przed Bożym Narodzeniem uznając w grudniu w niektórych krajach po raz pierwszy od 32 lat swego istnienia związki zawodowe; w innych prowadzi nadal negocjacje z organizacjami pracowniczymi.
W bieżącym roku spodziewa się zysku 1,25-1,35 mld, przy zwiększeniu przewozów o 7 proc. do 139 mln osób i wzroście kosztów jednostkowych o 9 proc. wraz z dodatkową sumą 400 mln euro na paliwo. Będzie to pierwszy spadek zysku od 5 lat.
"Nasze perspektywy w 2019 r. są zabarwione ostrożnym pesymizmem" - oświadczył w komunikacie prezes Michael O'Leary. - Poziom rezerwacji jest dobry, ale ceny biletów są za niskie. Za wcześnie jeszcze dokładnie przewidywać rezerwacje w sezonie letnim czy wpływy z biletów w II półroczu, ale ostrożnie zakładamy średnie ceny biletów w całym roku na niezmienionym poziomie - dodał.
Wyjaśnił, że do spadku kosztów jednostkowych bez kosztów paliwa dojdzie później na skutek realizacji projektu zwiększenia floty o połowę do 2024 r. - W najbliższych 12 miesiącach poniesiemy wszystkie koszty niezbędne dla dojścia do przewozu 200 mln pasażerów rocznie - powiedział O'Leary w wystąpieniu wideo.