Dobrze zorganizowani kontrolerzy i mały poziom opóźnień: te dwa czynniki wymienia wiceprezes Niedziela jako rozwinięcie i potwierdzenie tezy dobrej sytuacji nad Polskim niebem.
– Oczywiście, może być jeszcze lepiej – mówi – można nas wyposażyć w lepszy, nowocześniejszy sprzęt, ale nawet mimo to niebo nad Polską uważam za zabezpieczone.
Jak wyjaśnia nasz gość, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) zajmuje się zabezpieczaniem służby powietrznej. Co to oznacza? – Gdy samolot chce wejść w naszą strefę powietrzną, my go kontrolujemy – tłumaczy Janusz Niedziela. – Samolot nie musi nawet lądować w Polsce, żeby być pod naszą kontrolą – dodaje wiceprezes PAŻP.
Na czym zatem zarabia PAŻP? – My nie jesteśmy obliczenie na generowanie zysku – wyjaśnia Niedziela. – Żyjemy z pomocy liniom lotniczym – tłumaczy – pomagamy ich samolotom lądować.
– Tzw. drobny ruch obsługujemy bezpłatnie – dzięki temu dostajemy dotacje z ministerstwa – mówi Janusz Niedziela.
I niestety ten tzw. drobny ruch jest tym, czym PAŻP zajmuje się ostatnio najwięcej. – Firma pracuje ciężko, nawet ciężej niż zwykle, a problemy z przychodami mamy większe – skarży się wiceprezes.
Dlaczego tak się dzieje? – To są skutki zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad Ukrainą – tłumaczy Niedziela. – Po tym wydarzeniu pojawiły się strefy zakazu lotów nad Ukrainą – mówi nasz gość i dodaje, że ten stan ma bardzo zły wpływ na sytuację finansową PAŻP.
Janusz Niedziela opowiada również o stawkach obsługi lotów w Polsce, tłumacząc, że są one niskie, co nierzadko zachęca do latania przez Polskę: – Ruch Bawaria – Dania odbywa się nie przez Niemcy, tylko swoistym rogalem przez Polskę, właśnie dzięki temu, że mamy znacznie niższe stawki niż Niemcy.
– Należy jednak pamiętać, że nasze stawki są ustalane na poziomie europejskim – mówi Niedziela. – Nie możemy ich już obniżać – rozwija – a nawet myślimy o tym, żeby je delikatnie podwyższyć. Jako powód takiej decyzji Janusz Niedziela podaje sytuację na Ukrainie.