Już 14 marca, czyli cztery dni po katastrofie maszyny Ethiopian Airlines i dwa dni po uziemieniu tych maszyn przez regulatorów ruchu lotniczego, indonezyjska Garuda wysłała do Boeinga pismo z informacją o rezygnacji z kupna MAX-ów i gotowości wymiany tego zamówienia na inną maszynę Boeinga — podała amerykańska sieć telewizyjna CNBC.
Garuda ma w swojej flocie teraz jednego MAX-a a czekała na dostawę kolejnych 48 maszyn. Rzecznik przewoźnika Ikhsan Rosan powiedział, że zarząd linii wysłał już odpowiednie pismo do amerykańskiego koncernu i w odpowiedzi dostał informację, że przedstawiciel Boeinga pojawi się w Dżakarcie gotowy do podjęcia dalszej dyskusji. Garuda jest drugą linią lotniczą, która rezygnuje z MAX-ów, uważanych za najbardziej ekonomiczne samoloty średniego zasięgu.
O rezygnacji z B737 MAX8 informowały wcześniej również indonezyjskie linie Lion Air, których maszyna tego typu spadła do Morza Jawajskiego w końcu października 2018 roku. Lion chce mieć we flocie albo prostsze w obsłudze B737 NG, albo airbusy A320. Kenya Airways, których prezesem jest były szef LOT-u, Sebastian Mikosz, nadal rozważa wymianę zamówienia z boeingów na A 320 od Airbusa – poinformował szef rady nadzorczej linii Michael Joseph. Inną opcją jest zmiana zamówienia u Boeinga na B787, czyli dreamlinera. Kenijczycy czekają na 10 zamówionych MAX-ów, ale w sytuacji, kiedy wśród 157 ofiar katastrofy etiopskiej maszyny było 32 Kenijczyków, to co zrobi teraz narodowy przewoźnik jest gorącym tematem w kraju.
Rezygnację z dostaw MAX-ów rozważa również rosyjski przewoźnik Aerofłot. - Jeśli szybko nie dostaniemy gwarancji od Boeinga, że jego maszyny gwarantują pełne bezpieczeństwo operacji, to zrezygnujemy z dostaw dwudziestu MAX-ów. Przecież jeśli maszyna nie będzie w pełni bezpieczna, nikt nią nie będzie latać - powiedział „Moscow Times" prezes Aerofłotu Witalij Sawieljew.