Dziennikarz CNN Richard Questa zapakował do małego plecaka (linie niskokosztowe są bardzo restrykcyjne, jeśli chodzi o rozmiary bagażu podręcznego) przedmioty potrzebne do ponad tygodniowej podróży. Korzystając z oferty 10 linii low-costowych Quest obleciał kulę ziemską, odwiedził 9 krajów, a podróż trwała 8 dni. Za bilety zapłacił 2345 dolarów.

Najdłużej trwało przygotowanie do podróży i wyszukiwanie najtańszych połączeń. Nie kupował na pokładzie ani picia, ani jedzenia. Gdyby w tym samym czasie i taką samą trasą wybrał się przewoźnikami sojuszu Star Alliance (między innymi Lufthansa, United), to czekałby go wydatek 4227 dolarów. Wybór linii lotniczych skupionych w Sky Teamie (Delta, Air France, KLM) kosztowałby jeszcze więcej - przynajmniej 4606 dolarów.

Quest wystartował z Londynu i przez Brukselę doleciał do Czech, potem poleciał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, stamtąd na Sri Lankę, gdzie złapał połączenie do Malezji, następnie dostał się do Singapuru, Australii i na Hawaje, skąd odlatują samoloty niskokosztowych linii do Los Angeles, stamtąd do Nowego Jorku i Londynu.

W tej podróży najmniej zapłacił za odcinek z Londynu do Brukseli - 24 dolary, leciał easyJetem. Bilet z Brukseli do Pragi na Ryanaira kosztował go 25,60 dolara. Najdrożej w tej podróży zapłacił za przelot z Los Angeles do Nowego Jorku liniami JetBlue - 482 dolarów. Był to najtańszy bilet w tym terminie, ale w promocjach można trafić jeszcze tańsze okazje.

Przy dużej cierpliwości można jednak wyszukać mniej kosztowne możliwości podróży liniami tradycyjnymi, niż znalazł Quest. Z odlotem w Poniedziałek Wielkanocny i z biletem wykupionym 20 marca można było wylecieć z Warszawy liniami LOT, China Airlines, United i powrót LOT-em, płacąc 3621 dolarów. Ale już trasa Warszawa - Ateny - Bangkok - Sydney - Hawaje - Los Angeles - Londyn - Warszawa była droższa o tysiąc dolarów. W podróżach dookoła świata jest jedna podstawowa zasada - im więcej miejsc się odwiedza, tym droższy jest bilet, bo więcej razy płaci się opłaty lotniskowe. I kolejna zasada: najtaniej bilety kupujemy we wtorek i środę. Najdrożej w niedzielę i poniedziałek.