David Calhoun, który przejął w styczniu stery w koncernie, ma prawo do rocznego wynagrodzenia 1,4 mln dolarów i do długoterminowej kompensaty ok.26,5 mln, w tym premii 7 mln, jeśli firma osiągnie kilka ważnych etapów. Jednym z nich jest powrót do pracy B737 MAX uziemionych w Macro 2019 po 2 katastrofach.

Boeing bronił tej nagrody i zauważył, że zależy ona od nowej polityki odbierania pieniędzy za niewłaściwe postępowanie, które stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa wyrobów Boeinga. Dodał, że Calhoun musi przepracować kilka lat, aby dostać ten dodatek.

"Uważamy, że uzależnienie kompensaty motywacyjnej dla prezesa od kluczowych celów strategicznych, w tym bezpiecznego powrotu B737 MAX do pracy, jest w najlepszym interesie firmy, naszej załogi i ludzi latających samolotami" - napisał w piśmie z 23 stycznia do kongresmanów wiceprezydent ds. kontaktów z władzami, Tim Keating.

Demokratyczni senatorzy Edward Markey, Richard Blumenthal i Tammy Baldwin oświadczyli w komunikacie, że ta odpowiedź Boeinga jest "całkowicie nieadekwatna". Dodali, że jeśli producent samolotów "chce naprawdę udowodnić, że wyciągnął nauczkę o postawieniu na pierwszym miejscu bezpieczeństwa ponad zysk, to wówczas natychmiast anuluje proponowaną premię i zapewni, że nie będzie żadnej nowej zachęty finansowej dla nowego prezesa za pospiech w powrocie B737 MAX na niebo" - cytuje Reuter. Boeing odrzucił sugestię, że spieszy się z powrotem MAXów do pracy, powtórzył w piśmie, że według jego najlepszej oceny ten samolot zacznie latać nie wcześniej jak od połowy 2020 r., a to organy nadzoru ustalą termin.