Sąd apelacyjny rozpatrzy wniosek prokuratury na sesji 4 marca — powiedziała Reuterowi osoba z wymiaru sprawiedliwości potwierdzając informację z dziennika „Le Parisien”. Prokuratura zajęła inne stanowisko od sędziów śledczych, którzy na jesieni 2019 postawili umorzyć postępowanie wobec przewoźnika i producenta samolotu obarczając winą jedynie pilotów. Poszła też dalej od prokuratury rejonowej, która wówczas opowiedziała się za procesem tylko linii lotniczej — podał francuski dziennik.

Prokuratura generalna uznała, że „ogół analiz technicznych, potwierdzonych przesłuchaniami wskazuje na niedostateczne szkolenie i informacje dostarczone załogom przez Air France”. Uchybienia linii dotyczyły nie uwzględnienia powagi licznych incydentów utraty wskazań prędkości, do których dochodziło w 15 innych lotach od maja 2008 do maja 2009.

Co się tyczy Airbusa, prokuratura uważa, że producent samolotu nie docenił „niebezpieczeństwom kolejnych incydentów anemometrycznych (precyzyjnego pomiaru temperatury i prędkości strumienia powietrza)związanych z zamarzaniem sond (Pitota) ”. W śledztwie różne ekspertyzy kończyły się wnioskiem, że zatkanie tych sond samolotu A330 przez kryształki lodu doprowadziło do utraty danych o prędkości i pułapie samolotu dezorientując pilotów. „Awarie związane z zamarzaniem tych sond były znane do daty katastrofy”, a więc Airbus „nie wystąpił do organu nadzoru o wydanie polecenia podjęcia działań korygujących”, ani nie zwrócił się do użytkownika o wymianę tych sond, „co powinien był zrobić”.

W 2011 r. linii lotniczej i Airbusowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci — dodał „Le Parisien”.