Bundeskartellamt poinformował, że zajmie się sprawą tak szybko, jak jest to możliwe. Zdaniem Lufthansy nie było innego wyjścia w sytuacji, kiedy branża przechodzi właśnie największy kryzys w historii i walczy o przetrwanie.
„Podczas kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 byliśmy zmuszeni do drastycznego zmniejszenia floty i, co jeszcze boleśniejsze, zlikwidowania tysięcy miejsc pracy. Byłoby z naszej strony wielką nieodpowiedzialnością, gdybyśmy nie wykorzystywali własnych możliwości prowadzenia biznesu, używania własnych samolotów, co zaowocowałoby kolejnymi cięciami zatrudnienia” — napisała Lufthansa w odpowiedzi na informację potwierdzoną przez Bundeskartellamt.
Takie stanowisko Lufthansy nie jest niczym nowym w sytuacji, kiedy jeszcze w grudniu 2020 linia zapowiadała, że zamierza maksymalnie wykorzystać swoją flotę i jest to jej priorytetem. Według informacji przewoźnika zerwanie współpracy nie dotyczyło wyłącznie Condora, ale i czterech innych linii lotniczych, z których usług korzystała wynajmując od nich samoloty z załogami. Łącznie niemiecka linia korzystała z 30 „obcych” maszyn.
Teraz Lufthansa postawiła sprawę jasno: będzie korzystała z usług innych przewoźników wyłącznie w sytuacji, kiedy gwarantuje to bezpieczeństwo miejsc pracy w samej Grupie LH. „Kontrakty, które powodują, że pasażerowie odpływają od Lufthansy, nie będą już przedłużane” — napisał niemiecki przewoźnik.
Współpraca Lufthansy z Condorem trwała wiele lat. Lufthansa dowoziła pasażerów Condorowi na lotniska w Duesseldorfie, Frankfurcie i Monachium, skąd rejsami czarterowymi odlatywali na wakacje, najczęściej w dalekich kierunkach. Dodatkową atrakcją dla pasażerów było to, że Condor korzystał z programu lojalnościowego Miles&More, więc na takich rejsach można było „zarabiać” mile. A cała podróż odbywała się na jednym bilecie. Teraz Lufthansa informuje, że Condor nadal może korzystać z jej połączeń, tyle że nie będzie już korzystał z żadnej taryfy ulgowej.