- Nie jesteśmy jeszcze gotowi do opublikowania końcowego raportu, więc przedstawimy tymczasowy przed rocznicą katastrofy. Kończymy prace nad nim — powiedział Reuterowi Amdye Ayalew, szef krajowego organu prowadzącego śledztwo. Nie potrafił podać dokładnej daty tej publikacji. Zgodnie z przepisami Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego ICAO, władze etiopskie powinny przedstawić końcowy raport o katastrofie do 10 marca. ICAO nie uczestniczy w śledztwie.

Rzecznik resortu transportu, Musie Yehyies odmówił wyjaśnienia, dlaczego końcowego raportu jeszcze nie ma, stwierdził jedynie, że komisja śledcza ma zebrać się w najbliższych tygodniach, by pracować nad nim. Z kolei wysoki urzędnik w tym resorcie powiedział anonimowi, że daleko jeszcze do zakończenia tego raportu.

W kwietniu 2019 etiopski urząd lotnictwa cywilnego ogłosił wstępny raport ujawniający, że do katastrofy przyczyniły się błędne odczyty czujników i często ponawiane automatyczne polecenia obniżenia nosa samolotu oraz próby załogi odzyskania kontroli nad maszyną. Zdaniem ekspertów, ten wstępny dokument zostawił bez odpowiedzi kwestie, które powinny zostać rozwiązane w tymczasowym raporcie, dlaczego samolot nie reagował na polecenia pilotów i automatyczne, w tym na dwa żądania przez pilotów podniesienia nosa samolotu na ok. 30 sekund przed katastrofą.

Nowy samolot Ethiopian Airlines rozbił się na polu pod Addis Abebą w 6 minut po starcie ze stołecznego lotniska. Od dnia tej katastrofy wszystkie MAX-y na świecie zostały uziemione.