Tymczasem rywal amerykańskiego producenta, europejskie konsorcjum Airbus, cieszy się popytem nienotowanym od dekad.

— Dla nas nie jest w tym nic niepokojącego, zamówienia mogą przyjść jeszcze w lutym czy w marcu — tłumaczył podczas Salonu Lotniczego w Singapurze odpowiedzialny za sprzedaż w Boeingu wiceprezes Ihssane Mounir.

Czytaj także: Airbus pokazał rewolucyjny model samolotu przyszłości 

Jego zdaniem jednak trudno jest w tej chwili powiedzieć, czy brak zamówień jest przyczyną epidemii koronawirusa. Inna sprawa, że choroba zaczęła się rozprzestrzeniać niepokojąco dopiero w ostatniej dekadzie stycznia 2020. Mounir przyznał jednak, że z powodu koronawirusa dostawy samolotów B777 i B787 do chińskich przewoźników już są opóźnione. Zapewnił jednocześnie, że Boeing prowadzi w tej chwili rozmowy z potencjalnymi klientami, więc zamówienia mogą się pojawić w każdej chwili.

Nie ma jednak wśród nich chętnych do zamówień B737 MAX, ponieważ nie wiadomo, kiedy ostatecznie miałyby one zostać zwolnione z uziemienia. W 2019 roku linie lotnicze zrezygnowały z dostaw 93 takich maszyn, a w ciągu całego roku Boeing zanotował chętnych jedynie na 57 MAX-ów. Rok wcześniej zamówienia sięgnęły 720 sztuk i dostarczono wówczas 256 maszyn, w tym 5 dla LOT-u. Wszystkie te samoloty stoją w tej chwili uziemione, a pierwsze loty testowe ze zmienionym oprogramowaniem i naprawionymi innymi usterkami, są planowane w ciągu najbliższych tygodni.