Jednak 19 lutego związek zawodowy pilotów, SNPL zaakceptował nowe warunki płacowe zaproponowane przez zarząd 23 stycznia. Wcześniej zarząd AF podpisał porozumienie z organizacjami związkowymi personelu pokładowego.

Używając niespotykanego dotychczas w kontaktach z zarządem konsyliacyjnego języka związkowcy napisali: „ Po miesiącach konfliktu, teraz pod przewodnictwem nowego szefa, Benjamina Smitha jest wola zakończenia trwającego 12 miesięcy konfliktu. Przyszedł czas na wejście w nową erę dialogu społecznego”. Oczywiście związkowcy Air France znani w przeszłości z bardzo drastycznych form protestu zastrzegli się, że popierając nowe porozumienie nie wystawiają jednocześnie zarządowi „czeku in blanco”. Ale dla pasażerów Air France to doskonała wiadomość. Wygląda na to, że strajków nie będzie.

Benjamin Smith, Kanadyjczyk, który wcześniej był wiceprezesem Air Canada i szefem niskokosztowego Air Canada Rouge nie miał łatwego początku, jako prezes Air France KLM. Związkowcy protestowali przeciwko jego kandydaturze, bo byli przekonani, że jako obcokrajowiec, w dodatku zza Atlantyku nie będzie w stanie zrozumieć europejskiej, a przede wszystkim francuskiej kultury dialogu społecznego. Tymczasem udało mu się wszystko, czego nie byli w stanie załatwić jego poprzednicy – Francuzi. Anne Rigail mianował szefem Air France, i rotestów nie było, podjął decyzję o zamknięciu niskokosztowego Joona i zmienił nazwę HOP! Na bardziej czytelną Air France HOP! A 19 lutego podjął decyzję o mianowaniu Anne Rigail i prezesa KLM, Pietera Elbersa swoimi zastępcami. Jeszcze kilka dni temu w KLM pracownicy byli niespokojni, czy ostatecznie Elbers w ogóle otrzyma przedłużenie kontraktu. W tej sprawie pisał nawet do Smitha minister finansów Holandii, Wopke Hoekstra.

— W ten sposób zarządzanie grupą będzie zdecydowanie uproszczone – mówił Benjamin Smith przedstawiając nominacje. Jednocześnie został powołany komitet, do którego weszli Rigail, Elbers oraz wiceprezes Air France KLM ds finansowych, Francois Gagey.