Sekretarz generalny SLD wypowiedział się dla Interii na temat hotelu poselskiego. - Meble pamiętają późnego Gierka, jest ciasno. Część ma wyremontowane łazienki z prysznicem, część wciąż dysponuje starymi wannami - powiedział, cytowany przez portal. Dodał, że w pokoju może zrobić sobie jedynie herbatę. - Poza tym muszę stołować się na mieście - dodał.
- To są wszystko koszty. Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie - stwierdził. - Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę, plus dieta 2,5 tys. zł - oświadczył.
Wypowiedź polityka SLD wywołała falę komentarzy, Kulasek zareagował na to na Twitterze. "Sens wypowiedzianych przeze mnie słów był inny, nigdy nie powiedziałem, że z pensji posła nie można utrzymać się w Warszawie" - napisał. Dodał, iż uważa, że posłowie "zarabiają dobrze". Stwierdził, że rozmowa z Interią nie była autoryzowana. "Wszystkich przepraszam i obiecuję zawsze autoryzować swoje wypowiedzi" - oświadczył poseł Lewicy.
W październikowych wyborach parlamentarnych Marcin Kulasek zdobył w okręgu nr 35 (Olsztyn) 20453 i po raz pierwszy został posłem. W latach 2014-2018 był radnym sejmiku warmińsko-mazurskiego.