Czy Caster Semenya powinna rywalizować z kobietami

MŚ w lekkoatletyce: Caster Semenya zdobyła kolejny medal, ale odżyły pytania, czy powinna rywalizować z kobietami. W środę zaczynają start polscy młociarze.

Aktualizacja: 08.08.2017 21:54 Publikacja: 08.08.2017 18:57

Caster Semenya: – Czy będę brała środki na obniżenie poziomu hormonów? Naprawdę nie mam czasu na tak

Caster Semenya: – Czy będę brała środki na obniżenie poziomu hormonów? Naprawdę nie mam czasu na takie nonsensy

Foto: AFP

Krzysztof Rawa z Londynu

Semenya zgłosiła się w Londynie do walki na 1500 i 800 m, co w przypadku dotarcia do finałów oznacza sześć trudnych biegów w dziesięć dni. Wykonała połowę tej pracy i zdobyła brąz na dłuższym z dystansów. W czwartek zacznie rywalizację, m.in. z Joanną Jóźwik i Angeliką Cichocką na 800 m.

Gdy pojawiła się na konferencji prasowej, bezzwłocznie usłyszała pytania o sprawę określenia jej płci, o postawę wobec działaczy IAAF, którzy w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) w Lozannie wciąż walczą o postawienie wyraźnych prawnych i medycznych barier przeciw startom takich osób jak Semenya – z wyraźnym hiperandrogenizmem, czyli osłabieniem cech kobiecych przy jednoczesnym pojawieniu się objawów maskulinizacji.

Naukowe dowody

– To nie moja sprawa, to sprawa IAAF. Tę śpiewkę słyszę od 2009 roku, więc tylko się nią denerwuję albo nudzę. Moją sprawą jest ciężki trening i jego rezultaty podczas rywalizacji. Resztą nie jestem zainteresowana – odpowiedziała biegaczka z RPA.

IAAF wciąż ma problem z Semenyą (to także przypadek kilku innych lekkoatletek – m.in. biegaczek na 800 m Francine Niyonsaby z Burundi i Margaret Wambui z Kenii). Dwa lata temu działacze przygotowali dla CAS ewidencję medyczną i inne informacje, które wskazywały, że hyperandrogenizm w wielu konkurencjach lekkoatletycznych daje przewagę kobietom z podwyższonym poziomem hormonów męskich.

Rozwiązaniem miało być obligatoryjne przyjmowanie przez zainteresowane środków znacząco obniżających ten poziom.

Trochę niespodziewanie dla władz IAAF i jej szefa Sebastiana Coe sędziowie w Lozannie uznali wówczas, że nie ma wystarczających dowodów na to, że biegaczka naturalnie produkująca testosteron w ilościach wyższych od przeciętnej ma przewagę na bieżni. Caster Semenya, która ma mniej więcej trzykrotnie więcej testosteronu niż zwykła kobieta, mogła bez przeszkód wrócić do rywalizacji.

Zdobyła od 2009 roku niemało. Została mistrzynią świata na 800 m w Berlinie, wicemistrzynią w Daegu, była druga na igrzyskach w Londynie (wkrótce będzie miała złoto, gdyż mistrzyni z Rosji Maria Sawinowa wpadła na stosowaniu oksandrolonu i była jedną z tych, które korzystały z państwowego systemu wspierania dopingu), wygrała także olimpijski bieg na dwa okrążenia w Rio de Janeiro oraz mnóstwo biegów podczas mityngów.

Sprawa Semenyi wraca jednak za miesiąc na wokandę CAS. Co będzie, jeśli sąd tym razem przyzna rację działaczom? Nowe naukowe dowody są silne, IAAF może podeprzeć się badaniami, które opublikowano ostatnio w „British Journal of Sports Medicine". Wyniki są jednoznaczne: testosteron pomaga podnieść wydolność. Naukowcy zbadali 1332 kobiety i 795 mężczyzn, uczestników lekkoatletycznych mistrzostw świata w 2011 i 2013 roku.

– Jestem Caster Semenya. Skupiam się na przyszłości. Oni robią swoją robotę, ja swoją. Nie mam z tymi oskarżeniami żadnych problemów. Czy będę brała środki na obniżenie poziomu hormonów? Naprawdę nie mam czasu na takie nonsensy. Jestem sportowcem i tylko to mnie obchodzi – mówiła gniewnie w Londynie.

Norowirusy

Ma też obrońców, uważających, że kobiety z hiperandrogenizmem nie mogą być dyskryminowane w sporcie, skoro wybryk natury to nie ich wina. To nie zewnętrzny doping. Nie można zatem zakończyć ich marzeń o sukcesach bez przekonującego uzasadnienia.

W CAS jest także odwołanie IAAF w bardzo podobnej sprawie – indyjskiej sprinterki Dutee Chand. Tylko na nią nikt nie zwrócił w Londynie uwagi, odpadła w biegu eliminacyjnym na 100 m, osiągając skromny czas 12,07 s, mimo nierównowagi hormonalnej.

Z Semenyą IAAF ma problem na długie miesiące, może lata, ale w Londynie kłopoty działaczy są też bardziej doraźne i również istotne – mistrzostwa zaatakował wirus powodujący poważne dolegliwości żołądkowe. Wedle ostatnich doniesień, już około 30 osób, głównie z ekip mieszkających w Guoman Tower Hotel (jednym z oficjalnych hoteli mistrzostw) przy Tower Bridge, zgłosiło przykre objawy chorobowe.

Lekarze zidentyfikowali u niektórych norowirusy mogące wywoływać zakażenia przewodu pokarmowego. Skutki są takie, że już dwóch sportowców – Isaac Makwala z Botswany (200 m) i Irlandczyk Thomas Barr (400 m ppł.) wycofało się z rywalizacji, ekipy Niemiec i Kanady zgłosiły nowe przypadki zachorowań, a służby medyczne twierdzą, że norowirusy dość łatwo się rozprzestrzeniają, więc cierpiących może przybywać.

Doraźna komisja IAAF i brytyjskiej służby zdrowia uznała, że w hotelu Tower nie ma źródła zakażenia i normy sanitarne są tam ściśle przestrzegane. Na wszelki wypadek jedno z pięter objęto jednak kwarantanną i wystosowano odpowiednie zalecenia do lekarzy ekip. Niemcy wysyłają nowo przybyłych sportowców do innego hotelu, Polacy nie mieszkają w Guoman Tower Hotel, więc na razie nie słychać, by mieli kłopoty z przewodem pokarmowym.

Rzuca Fajdek

Środa – szósty dzień mistrzostw w Londynie, z polskiego punktu widzenia oznacza pierwszy start młociarzy. Paweł Fajdek rozpocznie eliminacje o 20.20 (czasu polskiego), Wojciech Nowicki w drugiej grupie, o 21.50. Kto rzuci 75,50 m, ma zapewniony awans do piątkowego finału. Ponieważ pamiętamy, że Fajdek spalił podczas igrzysk w Londynie trzy próby kwalifikacyjne, w Rio w kwalifikacjach rzucał słabo i odpadł, to mały niepokój może się tlić. Znacznie więcej zwolenników ma jednak teza, że taka niemoc dwukrotnego mistrza świata już się nie powtórzy.

O medale w środę walczyć będą kulomiotki, płotkarze na 400 m oraz sprinterki na tym samym dystansie bez płotków. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Krzysztof Rawa z Londynu

Semenya zgłosiła się w Londynie do walki na 1500 i 800 m, co w przypadku dotarcia do finałów oznacza sześć trudnych biegów w dziesięć dni. Wykonała połowę tej pracy i zdobyła brąz na dłuższym z dystansów. W czwartek zacznie rywalizację, m.in. z Joanną Jóźwik i Angeliką Cichocką na 800 m.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO