Komentuje Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander:
- Według GUS przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w marcu 4351 zł. To o ponad 3 proc. więcej niż przed rokiem i o niemal 20 proc. więcej niż 5 lat temu. Jednak wielu z nas denerwuje się widząc statystyczną średnią. Nie bez powodu.
Po pierwsze, średnią zawyżają dochody osób o bardzo wysokich pensjach, a większość Polaków zarabia znacznie poniżej przeciętnej płacy. Dlatego lepszą miarą jest mediana, która wynosi ok. 80 proc. średniej. Poza tym lepiej posługiwać się kwotą netto. Wartość brutto widzimy bowiem tylko na umowie, a na konto co miesiąc wpływa suma pomniejszona o składki i podatki. Dlatego do wyliczeń przyjmijmy dochód wynoszący 2491 zł (szacunkowa mediana netto).
Załóżmy, że mieszkanie bez kredytu chcą kupić pracujący małżonkowie. Każde z nich ma przeciętne dochody, więc łącznie zarabiają 4983 zł. Chcą kupić dwupokojowy lokal o powierzchni 45 mkw. Na ten cel potrzebują od ok. 140 zł do ok. 320 tys. zł, w zależności od miasta. Załóżmy również, że na mieszkanie chcą oszczędzać nie dłużej niż 10 lat, a najchętniej ok. 5 lat. To, czy taki zakup się uda, zależy od tego, jak dużo są w stanie odkładać, jak będą lokowane ich oszczędności oraz w jakim mieście chcą kupić nieruchomość.
Obliczeń dokonaliśmy dla 17 miast, dla których NBP publikuje transakcyjne ceny mieszkań na rynku wtórnym. Okazuje się, że w pięciu lokalizacjach (Zielonej Górze, Łodzi, Kartowicach, Bydgoszczy i Kielcach) można kupić takie mieszkanie bez kredytu po 5 latach oszczędzania. To jednak przy założeniu, że nasze przykładowe małżeństwo będzie w stanie co miesiąc odkładać aż 40 proc. swoich dochodów, czyli 1993 zł.