Młodzież w patriotycznych koszulkach to dzisiaj codzienność na ulicach dużych miast. Gołym okiem widać, że historia jest dla nich ważna, są skłonni poszukiwać prawdziwych autorytetów. Deklarują też gotowość do poświęceń dla ojczyzny. Jakimi zatem są patriotami?
Kilkanaście tysięcy osób w jednakowych powstańczych koszulkach robi wrażenie. A taki bieg poświęcony powstaniu odbył się w ostatni weekend w stolicy. Ulice stolicy pełne harcerzy, którzy w ramach I Zlotu organizowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego, odwiedzają miejsca upamiętniające walki.
We wtorek – jak zawsze w godzinę „W" – Warszawa stanęła. Na ulicach miasta widziałem tysiące młodych ludzi z emblematami narodowymi, ze znakami Polski Walczącej. Noszenie koszulki z wizerunkiem Witolda Pileckiego, Danuty Siedzikówny „Inki", Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki", symbolem Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych przestało być obciachem.
Triumf polityki historycznej
Ale czy to tylko moda, czy symptom rzeczywistego zainteresowania historią? Wydaje się, że to coś więcej niż moda.
Bo z podręczników historii młody człowiek nie ma szans poznać historii Wyklętych. Jeżeli chce to zrobić, musi sam zainteresować się losami bohatera, sięgnąć do publikacji, obejrzeć film. Program nauczania historii współczesnej zredukował wiele tematów do pobieżnego poznawania faktów, nie zawsze najważniejszych. Ostatnia wojna nie zakończyła się przecież w maju 1945 roku, walka o kształt Polski trwała nadal. Uczniowie nie poznają mechanizmu machin śmierci np. w sowieckich łagrach, a także, co niezwykle ważne, podejmowanych decyzji przez polityków.