Mężczyzna z Łodzi po powrocie do kraju założył agencję reklamową, jednak nie odniósł sukcesu i postanowił otworzyć pierwszy stacjonarny sklep z dopalaczami - Smartszop.
Wtedy stało się o nim głośno. Media w 2010 roku po raz pierwszy pisały o "królu dopalaczy".
Jak czytamy na stronie Gazety Wyborczej, Dawid B. rozpoczął z 10 tys. zł pożyczonymi od znajomego. Biznes szedł mu na tyle dobrze, że zrezygnował ze sprzedaży sprowadzanych przez internet specyfików i rozpoczął produkcję własnych.
W niecały rok kupił mieszkanie w najbardziej ekskluzywnym apartamentowcu w Łodzi, dwa samochody porsche i mieszkanie na Lazurowym Wybrzeżu. Mówił, że zarabia pięć milionów rocznie.
Jak przedstawia Dawida B. prokuratura? "Urodzony w Łodzi, z wykształceniem średnim, bez zawodu, będący na utrzymaniu rodziny". Grozi mu do 8 lat więzienia za "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób przez produkcję i sprzedaż dopalaczy". Za rozbój, usiłowanie wymuszenia rozbójniczego i pozbawienie wolności - do 12 lat.