Schetyna dorzyna watahę

Nowy lider PO Grzegorz Schetyna kończy partyjne porządki. Właśnie usunął z władz Platformy Cezarego Grabarczyka, swego najważniejszego konkurenta. Ale Grabarczyk się nie poddaje.

Aktualizacja: 02.03.2016 23:15 Publikacja: 01.03.2016 18:27

Grzegorz Schetyna

Grzegorz Schetyna

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Gdy szefową PO była Ewa Kopacz, starała się równoważyć wpływy skonfliktowanych partyjnych frakcji. Schetyna idzie zupełnie inną drogą – przekupuje lub usuwa wszystkich swoich wrogów.

Pod tym względem bardziej przypomina Donalda Tuska, który na przeciąganiu lub niszczeniu swych przeciwników zbudował swą pozycję w partii.

Wycinka spółdzielców

Kluczową rozgrywkę Schetyna przeprowadził pod koniec minionego tygodnia. Chodzi o usunięcie z zarządu partii Cezarego Grabarczyka, od 2013 r. wiceprzewodniczącego Platformy.

Swój awans na tak wysokie stanowisko Grabarczyk zawdzięczał Tuskowi. To nie przypadek – w ostatnich latach premierostwa Tuska jego partyjne zaplecze stanowili właśnie ludzie Grabarczyka. Przez lata Grabarczyk zbudował najsilniejszą frakcję w Platformie, tzw. spółdzielnię, grupującą większość regionalnych liderów. Gdy w latach 2009–2014 Tusk prowadził swą operację marginalizowania Schetyny, spółdzielcy wykonywali za niego mokrą robotę.

Kiedy na początku tego roku Schetyna objął szefostwo Platformy, sytuacja się odwróciła: Grabarczyk z łowczego stał się zwierzyną. W minionym tygodniu Schetyna złożył mu propozycję nie do odrzucenia – rezygnację z wiceszefostwa PO i pozostanie w zarządzie partii w roli figuranta.

Grabarczyk tę ofertę odrzucił, więc Schetyna zarządził głosowanie. Wynik – 101 członków Rady Krajowej za odwołaniem Grabarczyka, a 47 przeciw – tylko pozornie jest sukcesem Schetyny. Głosowanie to pokazuje bowiem, że partia jest wciąż podzielona. Grabarczyk to wie. Dlatego zaraz po głosowaniu rzucił rękawicę: – Jestem gotów do tego, żeby zmierzyć się z Grzegorzem Schetyną w następnych wyborach na szefa Platformy.

Autorytarny styl rządów Schetyny budzi coraz więcej zastrzeżeń wśród działaczy Platformy. Nominacje na kluczowe partyjne stanowiska dostają wyłącznie twardzi schetynowcy, którzy nie opuścili swego patrona nawet w najtrudniejszych chwilach, gdy ledwo zipał pod naporem Tuska i Grabarczyka.

Sekretarzem partii – czyli szefem struktur terenowych – został wieloletni schetynowiec Stanisław Gawłowski, lider PO w Zachodniopomorskiem.

Zapłata konkurentom

Stanowisko dyrektora biura krajowego partii zajął były europoseł Piotr Borys. Skarbnikiem został poseł Mariusz Witczak. Nowym rzecznikiem partii i klubu parlamentarnego został poseł Jan Grabiec, współpracownik szefa mazowieckiej PO Andrzeja Halickiego, jednego z najbliższych współpracowników Schetyny.

Inny bliski Schetynie polityk, szef podlaskiej PO Robert Tyszkiewicz, będzie odpowiedzialny za tworzenie klubów obywatelskich, które mają przyciągać przeciwników rządów PiS.

Zgodnie z obietnicą Schetyna zapłacił też stanowiskami swoim niedawnym konkurentom na szefa Platformy, którzy wycofali się z wyborów. Tomasz Siemoniak oraz Borys Budka dostali fotele wiceszefów PO.

Inne środowiska w partii Schetyna – zgodnie ze szkołą Tuska – marginalizuje lub rozbija.

Sojusze ze starą ekipą

Drobne gesty wykonał tylko pod adresem młodych posłów związanych z Ewą Kopacz. Chodzi np. o byłego ministra spraw europejskich Rafała Trzaskowskiego, który został zaproszony do zarządu partii. To taktyczne zagranie, bo Trzaskowski nie krył swej frustracji sytuacją w PO i rozważał alians z Ryszardem Petru.

Schetyna dogadał się także z byłymi wieloletnimi ministrami Tuska – Radosławem Sikorskim oraz Jackiem Rostowskim. Choć w przeszłości zdarzało mu się prowadzić z nimi ostre spory, to teraz zawarli sojusz.

Sikorski i Rostowski poparli Schetynę w wyborach na szefa Platformy, za co zostali w kręgu władzy PO. Choć nie kandydowali do Sejmu i zrezygnowali ze stanowisk w zarządzie partii, to Schetyna zaproponował im inne stanowiska. Rostowski znalazł się w wąskim gronie doradców ekonomicznych Platformy, wraz z byłym komisarzem UE ds. budżetu Januszem Lewandowskim oraz europosłem Dariuszem Rosatim.

Z kolei Sikorski wszedł do nowo utworzonej rady programowej Instytutu Obywatelskiego, think tanku Platformy.

Kolejne starcie?

Czy te roszady zamykają powyborcze rozliczenia w PO? Na razie tak. Ale Grabarczyk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Jego dawny sojusznik ze „spółdzielni", były minister sportu Andrzej B. właśnie usłyszał zarzuty ukrywania majątku i zawiesił swoje członkostwo w Platformie. A to znaczy, że w regionie łódzkim Platformy – którym kieruje Biernat – prawdopodobnie odbędą się wybory nowego lidera.

Grabarczyk, dziś wiceszef łódzkiej Platformy, to najpoważniejszy kandydat. Gdyby udało mu się przejąć władzę w regionie, to automatycznie – i triumfalnie – wróci do zarządu Platformy, bo tak stanowi partyjny statut. A zatem czeka nas kolejna odsłona wojny – kto kogo przekupi lub zniszczy w Łódzkiem.

Gdy szefową PO była Ewa Kopacz, starała się równoważyć wpływy skonfliktowanych partyjnych frakcji. Schetyna idzie zupełnie inną drogą – przekupuje lub usuwa wszystkich swoich wrogów.

Pod tym względem bardziej przypomina Donalda Tuska, który na przeciąganiu lub niszczeniu swych przeciwników zbudował swą pozycję w partii.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany