Dworczyk stwierdził, że dzienne możliwości testowania przed świętami wyniosły ok. 13 tysięcy prób. Spadły podczas świąt do zaledwie 4,6 tys,. co władza tłumaczy mniejszą liczbą diagnostów w laboratoriach.
- Oczywiście idziemy w kierunku tego, żeby zdolności do prowadzenia testów były większe i większe, zwłaszcza w związku z planowanym stopniowym zmniejszaniem ograniczeń - mówił Dworczyk.
Na uwagę, że w UE Polska zajmuje 4 miejsce od końca pod względem liczby wykonywanych testów na milion mieszkańców, wyprzedzając jedynie Węgry, Rumunie i Bułgarię, Dworczyk odparł, że jest to "kolejny przykład podawania informacji pozornie prawdziwej".
Informacja ta bowiem, twierdzi Dworczyk, nie odnosi się do etapu pandemii, na którym znajdują się konkretne kraje. - Jeżeli byśmy porównali, ile w konkretnym dniu od zdiagnozowania pierwszego przypadku koronawirusa Polska przeprowadza testów w porównaniu z Francją, Hiszpanią, Włochami, Wielką Brytanią czy Czechami, to okazuje się, że nie mamy się czego wstydzić i jesteśmy w stanach średnich - twierdzi Dworczyk. - Informacja, że Polska wyróżnia się negatywnie na tle innych krajów jest nieprawdziwa.
Szef KPRM, który pod koniec lutego zapewniał, że Polska jest przygotowana na każdy rozmiar pandemii koronawirusa, uważa, że władze udowodniły to, jako jeden z pierwszych krajów na świecie wprowadzając szerokie restrykcje i dzięki temu spłaszczając liczbę zachorowań.