Czy Stephen Hawking się mylił?

Wszystko, co wiemy o czarnych dziurach, może być zupełnie inne, niż uważał zmarły niedawno brytyjski geniusz - twierdzą trzej amerykańscy fizycy.

Aktualizacja: 19.12.2018 17:06 Publikacja: 19.12.2018 16:30

Czarne dziury wysyłają potężne wiązki promieni rentgenowskich

Czarne dziury wysyłają potężne wiązki promieni rentgenowskich

Foto: NASA

Czarne dziury są obiektami grawitacyjnymi o tak wielkiej masie i gęstości, że nawet światło nie jest w stanie z nich uciec. Sama nazwa „czarna dziura” została stworzona dla zobrazowania tego, że takie obiekty nie odbijają niczego, niczym ciało doskonale czarne pochłaniające padające na nie światło.

Na podstawie równania pola ogólnej teorii względności Einsteina, często nazywanego także równaniem pola grawitacyjnego, niemiecki fizyk Karl Schwarzschild wyliczył w 1916 r. istnienie tzw. osobliwości we wnętrzu czarnej dziury. Dla fizyków jest to bardzo kłopotliwe zjawisko, ponieważ wszystkie znane nam teoretyczne prawa fizyki przestają w nim działać ze względu na nieskończone wyniki.

Osobliwość (ang. singularity) została opisana i zdefiniowana w 1969 roku przez dwóch angielskich fizyków: Stevena Hawkinga i Rogera Penrose’a. Przyjęli oni hipotetyczne założenie, że w czasoprzestrzeni pojawił się punkt, którego krzywizna była nieskończona i powstał z niej wszechświat. Rok później Hawking i Penrose opublikowali przełomową pracę naukową pt. „Osobliwości w kolapsie grawitacyjnym i kosmologii”. Opisywała ona obszar, w którym materia jest ściśnięta do najmniejszej możliwej przestrzeni. Innymi słowy: obiekt posiada masę, ale nie ma rozmiaru, jednocześnie mając nieskończoną gęstość. I to owa „nieskończoność” przez ostatnie 50 lat budziła wielki niepokój naukowców, w tym także samego Hawkinga, który posiłkując się mechaniką kwantową, pod koniec życia zaczął rewidować swój pogląd. We wznowionym wydaniu „Krótkiej historii czasu” napisał nawet zdanie, które wywołało dyskusję w świecie fizyków teoretycznych: „(...) w rzeczywistości nie było żadnej osobliwości w chwili powstawania wszechświata”.

„Natura tak nie działa”

Słowo „nieskończoność” wywołuje dyskomfort intelektualny naukowców. Przecież nieskończoności nie obserwujemy w otaczającym nas świecie przyrody. Gdyby była zjawiskiem powszechnie występującym w naturze, naruszałaby prawo powszechnego ciążenia Newtona. Ilustruje to przykład z piłką, która kiedy jest oddalona od Ziemi, posiada pewną, niewielką wagę. Kiedy zbliżymy ją do Ziemi, ciężar się zwiększa. Teoretycznie, zbliżając piłkę do środka naszej planety, doświadczymy nieskończonej siły przyciągania. No, ale tak nie jest. Proste prawo grawitacji Newtona przestaje działać, kiedy przyciągniemy obiekt blisko Ziemi. Dlaczego? Wpływa na to kilka czynników, w tym faktyczne rozmieszczenie masy planety, co wymusza zastosowanie złożonych równań, przewidujących różne zachowania.

Pochodzący z Indii fizyk teoretyczny prof. Abhay Ashtekar i jego kolega dr Javier Olmedo z Pennsylvania State University, we współpracy z prof. Parampreetem Singhiem z Louisiana State University, opublikowali 10 grudnia 2018 r. w prestiżowym magazynach „Physical Review Letters” i „Physical Review D” wyniki swoich analiz dotyczących osobliwości wewnątrz czarnych dziur. Naukowcy uważają, że chociaż ogólna teoria względności Einsteina przewiduje, że pojedyncza nieskończona gęstość istnieje w centrum czarnych dziur, to w bardzo małych obszarach między cząsteczkami elementarnymi wcale tak się nie dzieje. W miejsce teorii Einsteina pojawia się nowa teoria, którą nazwano grawitacją kwantową.

Nowa intrygująca teoria

Pod tą tajemniczą nazwą kryje się wytłumaczenie grawitacji w najmniejszej skali, nazywaną także grawitacją kwantową pętli (loop quantum gravity).

Jest to dobrze dobrze zdefiniowany matematycznie opis tkaniny czasoprzestrzeni jako sieci spinowej, która ewoluuje w miarę upływu czasu. Oczywiście nikt nie jest w stanie tej teorii zweryfikować eksperymentalnie. Takie teoretyczne sieci spinowe to tylko formuła matematyczna opisująca wzajemne oddziaływanie cząstek i pól. Z bardziej praktycznego punktu widzenia pętla grawitacji kwantowej przewiduje, że cała czasoprzestrzeń jest kwantowana, z najmniejszą możliwą jednostką lub częścią przestrzeni i czasu, poza którą czasoprzestrzeń nie może być dalej dzielona.

Autorzy artykułu w „Physical Review Letters” podkreślają, że stosując grawitację kwantową pętli jako narzędzie matematyczne w odniesieniu do natury czarnych dziur, osiąga się wynik, który nie jest osobliwością. Wnętrze czarnej dziury nie jest zatem obszarem, który – choć posiada masę – nie ma rozmiaru, jednocześnie mając nieskończoną gęstość. Czym zatem jest?

Hipoteza zaproponowana przez Ashtekara, Olmeda i Singha przewiduje, że w pobliżu czarnej dziury czasoprzestrzeń jest tak bardzo zakrzywiona, że przechodzi do regionu, który ma strukturę białej dziury. Biała dziura jest obiektem takim jak czarna dziura, tylko o dokładnie odwrotnych właściwościach, co oznacza, że w przeciwieństwie do czarnej dziury, która wciąga materię, biała dziura „wypluwa” ją w przestrzeń.

Ma to jeszcze inne konsekwencje. W silnych polach grawitacyjnych czas zwalnia. Czarne dziury zawierają najsilniejsze pola grawitacyjne we wszechświecie. Z tego powodu twórcy nowej hipotezy uważają, że materia wpada w czarną dziurę, a następnie „odbija się”, wystrzeliwując masę z powrotem w kosmos. Ponieważ czas zwalnia w pobliżu środka czarnej dziury, proces ten jest dla ludzkiego obserwatora całkowicie niedostrzegalny. Z naszego punktu widzenia może zajmować setki tysięcy lat, choć w rzeczywistości dzieje się natychmiast.

Tajemnicze rozbłyski

Czy ta dość odważna hipoteza podważająca dotychczasowe przemyślenia i wnioski Stevena Hawkinga na temat czarnych dziur znajduje jakiekolwiek potwierdzenie w obserwowanych zjawiskach kosmicznych? Czy są nimi bardzo silne wyładowania energetyczne w kosmosie, które nie zostały w pełni wyjaśnione? Jednym z nich jest istnienie promieni kosmicznych o bardzo wysokiej energii, które uderzają w ziemską atmosferę. Innym są „szybkie rozbłyski radiowe”, czyli olbrzymia propagacja radiowa obserwowana w bardzo krótkim czasie. Oba te zjawiska mogłyby być sygnaturą czarnej dziury przechodzącej do białej dziury. Z pewnością jest zbyt wcześnie, aby zaakceptować ten intrygujący nowy pomysł.

Czarne dziury są obiektami grawitacyjnymi o tak wielkiej masie i gęstości, że nawet światło nie jest w stanie z nich uciec. Sama nazwa „czarna dziura” została stworzona dla zobrazowania tego, że takie obiekty nie odbijają niczego, niczym ciało doskonale czarne pochłaniające padające na nie światło.

Na podstawie równania pola ogólnej teorii względności Einsteina, często nazywanego także równaniem pola grawitacyjnego, niemiecki fizyk Karl Schwarzschild wyliczył w 1916 r. istnienie tzw. osobliwości we wnętrzu czarnej dziury. Dla fizyków jest to bardzo kłopotliwe zjawisko, ponieważ wszystkie znane nam teoretyczne prawa fizyki przestają w nim działać ze względu na nieskończone wyniki.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata