Poseł Konfederacji Michał Urbaniak ustalił, że 8 proc. wszystkich wnioskujących podmiotów uzyskało prawie połowę dostępnych środków z Funduszu Wsparcia Kultury liczącego 400 mln zł. Zdaniem ministerstwa statystyki nie oddają dobrze sytuacji, jaka wyłania się po przejrzeniu wniosków.
– Firma bywa reprezentowana przez znanego artystę, ale pracuje na to często kilkanaście albo kilkadziesiąt osób, nikomu nieznanych, też posiadających rodziny, i osoby te pozostają bez dochodów niekiedy od marca – powiedziała wiceminister Wanda Zwinogrodzka na antenie Radia Wnet. – Sumy dotacji wydają się gigantyczne, ale trzeba sobie uświadomić, że mają wyżywić całą armię ludzi pozbawionych źródeł utrzymania przez dziesięć miesięcy, od marca do grudnia. A niewykluczone, że dłużej. Pieniądze mogą być przeznaczone na koszty organizacji spektakli bądź koncertów, na wynagrodzenia, na koszty materiałów bezpośrednio związanych z działaniami artystycznymi, na wynajem nieruchomości.
Wiceminister Wanda Zwinogrodzka zapowiedziała też, że wnioski będą weryfikowane: – To niestety opóźni pomoc, postaramy się, by stało się to w jak najmniejszym stopniu. Być może rozszerzymy też zakres działania mechanizmu solidarnościowego, który uzależnia wysokość dotacji od ogólnej kondycji materialnej podmiotu, tak aby najbogatsi otrzymywali pomoc w niższym procencie poniesionych strat niż najbiedniejsi.
Trzeba pamiętać, że od marca, czyli od początku pandemii, branża kultury albo w ogóle nie pracowała, albo pracowała w warunkach, które nie pozwalały odrobić strat, raczej je powiększały.