Ministerstwo ze środków własnych zakupiło 1500 pulsoksymetrów - urządzeń które badają stan nasycenia krwi tlenem, co przekłada się na stopień problemów pacjenta z oddychaniem.

Trafiły one do domów chorych na Covid-19 w Małopolsce. Urządzenia docelowo mają być połączone bluetoothem ze smartfonem, który będzie  łączyć się z centrum monitoringu specjalną aplikacją. Na razie jednak aplikacja nie działa i pacjenci sami muszą wprowadzać dane na stronie internetowej.

Do realizacji programu Ministerstwo Zdrowia wybrało firmę Holo4Triage z Białegostoku, należącą do grupy TenderHut. Firma powstała w sierpniu.

Resort nie odpowiada na pytania mediów zarówno o koszt zakupu 1500 pulsoksymetrów, ani o to, jakie będą koszty wprowadzenia tej metody w całym kraju. Ponadto nie ujawnia, jakimi zasadami się kierowało przy wyborze Holo4Triage.

Już w tej chwili wiadomo, że pulsoksymetry, które powinny trafić do głównie starszych, najbardziej zarażonych osób, wymagają sprawnej obsługi smartfonów, a te - zasięgu. Tymczasem wielu Polaków, zwłaszcza w starszym wieku, ma stare telefony komórkowe, które nie nadają się do obsługi pulsoksymetrów.