W piątek białoruski resort zdrowia informował o 27 zakażonych. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko spotkał się z szefem MSW Jurijem Karajewem, ale, jak przyznał, miał obawy co to tego spotkania. Problem polegał na tym, że syn Karajewa studiuje w Chinach i wrócił na Białoruś ponad miesiąc temu. - Jest żywy i zdrowy - sprecyzował Łukaszenko.

- Nie damy rady bez milicji - mówił Łukaszenko i apelował by "unikać paniki". - Przedstawiciele władz powinni troszczyć się, zwłaszcza o ludzi w podeszłym wieku. Może komuś trzeba przynieść chleba czy mleka. (Emeryci - red.) niech lepiej zostaną w domu - mówił białoruski przywódca.

Zapewniał, że mimo wszystko w kraju odbędzie się "spokojna kampania wyborcza" (wybory prezydenckie mają się odbyć do 30 sierpnia). Przy okazji spotkania z MSW po raz kolejny uderzył w opozycję. - Chętnych do uderzenia w nas od środka jest nie mało. Niestety, większość z nich to tak zwane nasi obywatele. Ich trudno nazwać nawet obywatelami - mówił.

Białoruś wprowadziła zakaz imprez masowych do 6 kwietnia. Na razie władze w Mińsku nie zdecydowały się na zamknięcie szkół, przedszkoli czy uczelni wyższych.